Szczęśliwy ogar czyli .......

Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7819
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Szczęśliwy ogar czyli .......

Post autor: qzia »

Chciałabym forumowiczów zachęcić do kolejnej dyskusji: kiedy tak naprawdę pies jest szczęśliwy albo: co ogarowi do szczęścia potrzebne? :mysl_1: :silacz:
Ostatnio pojawia się sporo ogłoszeń od ludzi, którzy chcą oddać psa bo: mają dla niego za mało czasu/nie mogą mu zapewnić odpowiedniej dawki zainteresowania/itp. Od razu zastrzegam, że do nikogo personalnie nie piszę. Podobne ogłoszenia znalazłam też na charcim forum i tollerowym.
Zauważyłam, że właściciele psów (w tym ogarów też) dzielą się na kilka kategorii. 1
1. Właściciele domów z działkami, którzy uważają, że psu do szczęścia potrzebny jest ogród w którym będzie swobodnie biegał. Tych często się potępia za to, że nie chodzą z psami na spacery i zostawiają je samopas na dworze.
2. Właściciele mieszkań, którzy chwalą się długimi spacerami i poświęcaniem psu większej uwagi ale też nie ma ich w domu dość długo w ciągu dnia bo pracują.
3. Właściciele kojców, którzy uważają, że psu wystarczy spacer lub trochę biegania po podwórku.
4. .....
5. Ja należę ;) do tej grupy, która uważa, że pies jest dla mnie nie ja dla psa i pomimo, że moje życie kręci się wokół psów to uważam, że nie można się dać zwariować.
Kiedy tak naprawdę nasz ogar będzie szczęśliwy? Może napiszcie o swoich doświadczeniach ze swoimi psami. Ile siedzą w domu a ile na podwórku? Ile mają codziennie spacerów? Ile razy jedzą a ile ćwiczą? Czy wydaje Wam się, że są to psy szczęśliwe czy nie? Czego potrzeba im do szczęścia?
Może pomoże to przyszłym właścicielom zrozumieć, że duży pies to nie znaczy wielki dom. Albo, że mały piesek nie wymaga dużo ruchu. A ogar to nie tylko polowania i wielogodzinne wyprawy do lasu.
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Szczęśliwy ogar czyli .......

Post autor: miszakai »

qzia pisze:Ja należę ;) do tej grupy, która uważa, że pies jest dla mnie nie ja dla psa i pomimo, że moje życie kręci się wokół psów to uważam, że nie można się dać zwariować.
No z taką ilością zwierzaków to trochę się dałaś zwariować :tia: :jezyk: :)

Ja w kategorii 4 się plasuję:) tylko czy 4 znaczy lepiej nie mówić czy zdefiniuj sobie sam? ;)

Jedno to typy właścicieli a drugie szczęście psa...To, że właściciel sobie zadaje takie pytanie juz dobrze wróży,bo może po prostu robi tak jak mu wygodniej i tyle.
Moim zdaniem najważniejsza jest nawiązana z psem więź, takie trudne do zdefiniowania coś - atencja, troska właściciela i zwyczajna poświęcana uwaga(nie mylić z mechanicznymi czynnościami pielęgnacyjnymi bez świadomego kontaktu z własnym psem).
Obrazek
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7819
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: Szczęśliwy ogar czyli .......

Post autor: qzia »

4 itd to miejsca gdzie można dopisać typy obserwowane wśród znajomych lub sąsiadów. Nie piszę tu o typie takim jak moja mama :placzek: , która ma 2 ratlerki i był okres, że na wszystkie imprezy rodzinne jeździła z "dziewczynkami". No bo jak je same zostawić w domu, takie maleństwa. Będą się bały. Dało jej się to wybić z głowy w końcu ale ze 2 Wigilie przesiedzieliśmy z ratlerkami przy jednym stole. :placzek: Myślę, że ten typ zpsienia nie obejmuje właścicieli ogarów, którzy często z ulgą wychodzą z domu do np. pracy. :jezyk_3:

Poszczególne typy właścicieli mają też swoje teorie na to co psu do szczęścia potrzeba. Starają się też te swoje teorie dopasować do trybu życia jaki prowadzą.
Awatar użytkownika
aganowaczek
Posty: 4360
Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Koziegłówki

Re: Szczęśliwy ogar czyli .......

Post autor: aganowaczek »

To ja z mojego doświadczenia skromnego...
1. Moje psy były domowe i w łózku z nami spały, dopóki nie byłam w takiej zaawansowanej ciąży, że stwierdziłam, że z dzieckiem się już w łóżku nie zmieszczę i oduczyłam psiury spania w łóżku w tydzień.
2. Gdy mieszkały z nami w domu "na kupie" to ciągle były walki plemienne pomiędzy sukami :niewka: a i Łyckowi się wtedy obrywało - tak przy okazji.
3. Kupiłam kojce i wyprowadziłam psy do nich. Każdy ma swoje m-ileś tam, budę, michy, ustabilizowany porządek dnia (3 razy dziennie karmienie, wymiana wody, wypuszczanie na plac, mizianie i inne takie czułości z nami, spanie, odpoczywanie na budach, obszczekiwanie kotów, listonosza i sąsiadów). Parę razy w tygodniu (to zależy od pogody, naszego zmęczenia i innych czynników) dłuższe spacery na pola i tam bieganie, przywoływanie i inne ćwiczenia akrobatyczne.
Wydaje mi się, że moje psy przystosowały się do takiego porządku i jest im z tym dobrze.
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK :-)
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136

Awatar użytkownika
KasiaR
Posty: 355
Rejestracja: niedziela 31 maja 2009, 21:23

Re: Szczęśliwy ogar czyli .......

Post autor: KasiaR »

Mój ogar dostaje jedzenie rano suche, wieczorm gotowane. Latem częściej, że tylko na suchym, weekendowo gotowane.
Mieszkamy w domu z ogrodem, pies kiedy chce jest na dworze, kiedy chce wchodzi do domu, jak nas nie ma to zostaje na dworze, zimą też, ok. 8 godzin dziennie. Mieszkamy trzecie lato i w tym roku Ułan po zimie nie wrócił do spania w budzie, pcha się na noc do domu i śpi w domu, niuniusiowieje ;)
Wychodzimy na poranną i wieczorną toaletę na pobliskie łąki 15-20min. Dwa, trzy razy w tygodniu biorę mojego ogara na dłuższy spacer 2-3 godzinny. Widok psa biegajacego, szalejącego w zbożu w lesie, na polach dla mnie bezcenny, uwielbiam patrzeć jaką ma z tego radochę i szczęście w oczach i na pysku. Idziemy pieszo, albo ja na rowerze.
Mogę puścić psa luzem dopiero jak ok kilometr z nim przejdę na smyczy, moment odpięcia smyczy i pies biegnie jak szalony, na oślep..... :marzyc_2:
Wnioskuję, że pomimo, że mój pies ma raczej komfortowe warunki, bo i dom i ogród, kontakt z człowiekiem, myzianko i opindol też jak trzeba, to najbaradziej jego szczęście widzę jak może biegać swobodnie po polach, lesie. Zdarza się, że zobaczy w oddali sarnę pobiegnie, ale zawołam i wraca, nie zdarzyło mi sie ani na polach ani w lesie czekać na psa, pilnuje się mnie sam. :psiako:
ODPOWIEDZ