Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13064
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: kasiawro »

Może komuś się przyda :)
Jamnik wymiata ...
http://www.gazeta.pl/0,0.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Paulina_T
Posty: 537
Rejestracja: czwartek 20 sie 2015, 11:15
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: Paulina_T »

No właśnie, wracam do tematu.

Zaabsorbowała mnie pewna myśl.
Ogar jest psem myśliwskim, zatem z założenia nie powinien się bać strzałów.
Jak to jest z Waszymi ogarami?
Jak wypada porównanie zachowania podczas strzałów sylwestrowych ogara i innych psów?
Zauważyliście różnicę?

Ja byłam bardzo ciekawa zachowania Klary (4,5 miesiąca).
Miałam wcześniej dwa labradory, które znosiły huki nieźle i wyćwiczyłam u nich pozytywna reakcję na strzały, ponieważ chciałam z nimi startować na konkursach mysliwskich.

Wczoraj Klara była zaniepokojona podczas strzałów, nie chciała wyjść z domu, została w garażu. To nie był jakiś paniczny strach, raczej taka roztropność, żeby lepiej nie wychodzić - skoro nie wiadomo, co się tam na zewnątrz szalonego dzieje.
I wtedy wpadłam na pomysł, żeby zabrać Lubę (labradorkę). Wyszłyśmy na ogródek i w huku petard zaczęłyśmy się bawić frisbee. Luba nie reagowała na strzały. Klara obserwowała nas z głębi garażu. Potem podeszła do wyjścia. Po kolejnych kilku minutach (dosłownie dwóch) dołączyła do zabawy. :)
Jestem z niej dumna!
I z jej starszej siostry Luby - nauczycielki. Jednak jeden pies od drugiego się najlepiej uczy. :)
Hodowla Ogara Polskiego - tel: 604 853 302
https://www.zsosnowejpolany.pl/
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: BasiaM »

Paulina_T pisze:No właśnie, wracam do tematu.

Zaabsorbowała mnie pewna myśl.
Ogar jest psem myśliwskim, zatem z założenia nie powinien się bać strzałów.
Dla mnie to taka sama teoria jak "suka powinna mieć młode raz w życiu bo inaczej sfiksuje" :zly2:
To, że ogar jest psem myśliwskim wcale nie oznacza że NIE POWINIEN bać się strzałów :nunu:
Psy do pracy od małego są "ostrzeliwane", część z nich ma predyspozycje i się nadaje, inne nie.
Bardzo dużo psów pracujących, polujących boi się burzy i petard.
Dźwięk z broni jest zupełnie inny niż hukowej petardy czy burzy więc ja wogóle nie dziwię się, że psy się boją.

U mnie wygląda to tak:
Uchaty jak miał kilka mies, w sylwestra wyszedł na balkon i ktoś odpalił petardę pod jego nosem praktycznie. Od tego czasu boi się panicznie choć widzę, ze z wiekiem dzielniej to znosi.
Odgłos petardy daleko - pies zaczyna szybciej iść w kierunku domu. Ale już nie ciągnie panicznie, nie ucieka, nie podwija ogona pod siebie. Nawet siknie tu i tam ale obrany kierunek to dom.
Odgłos petard pod domem - pies nie wychodzi z domu wogóle. Siedzi w bezpiecznym dla niego miejscu. Wczoraj próbował wejść do wanny mimo opuszczonych rolet hałas był okropny.

Coda generalnie ma wszystko i wszystkich gdzieś.
Jednak nadmiar hukowych petard powoduje, że robi się niespokojna, zaczyna piszczeć, kręcić się z kąta w kąt, przytulać ...
U niej zaczęło się od tego kiedy blisko nas na spacerze jacyś kretyni odpalili petardy tak głośne, że aż mnie uszy zabolały :zly2:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13064
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: kasiawro »

Paulina_T pisze: Ogar jest psem myśliwskim, zatem z założenia nie powinien się bać strzałów.
Jak to jest z Waszymi ogarami?
Jak wypada porównanie zachowania podczas strzałów sylwestrowych ogara i innych psów?
Zauważyliście różnicę?
Ogar jak każdy inny pies bez względu na rasę może bać się strzałów sylwestrowych a może olewać burzę czy strzały na polowaniu. Może też nie bać się niczego :)
Zagaj do 2/3 lat biegał i na dwóch swoich Sylwestrach chciał łapać je w pysk, teraz jest niespokojny i bardzo pobudzony w domu jak słyszy petardy. Na polowaniach nic sobie ze strzałów nie robi.
Tutaj też AniaW opisuje podobną sytuację:
Ania W pisze: U psa hałas, który my znosimy wywołuje fizyczny ból.
Niestety bywa też tak, że psy, które jako młode nie bały się bardzo jako strasze zaczynają się bać.
Łoza 7-miesięczna po pierwszym Sywestrze super. Wprawdzie spędzany w spokojnej okolicy ale nie obyło się bez fajerwerków. Po największym szale biegała między nami i dalsze hałasy jej nie przeszkadzały. Ale w ciągu tego roku zdarzyło jej się kilka razy zareagować dość gwałtownie na rzeczy, których się wcześniej nie bała więc nie wiadomo...W razie czego staram się tak wykombinować, żeby zapewnić jej jak największy komfort i zachować pozytywne skojarzenia ze strzałami.
Za to Pasia czym starsza to bardziej spokojniejsza, ale to pewnie o jakoś słuchu jej chodzi :).
Paulina_T pisze: Wczoraj Klara była zaniepokojona podczas strzałów, nie chciała wyjść z domu, została w garażu. To nie był jakiś paniczny strach, raczej taka roztropność, żeby lepiej nie wychodzić - skoro nie wiadomo, co się tam na zewnątrz szalonego dzieje.
I wtedy wpadłam na pomysł, żeby zabrać Lubę (labradorkę). Wyszłyśmy na ogródek i w huku petard zaczęłyśmy się bawić frisbee. Luba nie reagowała na strzały. Klara obserwowała nas z głębi garażu. Potem podeszła do wyjścia. Po kolejnych kilku minutach (dosłownie dwóch) dołączyła do zabawy. :)
Jestem z niej dumna!
I z jej starszej siostry Luby - nauczycielki. Jednak jeden pies od drugiego się najlepiej uczy. :)
Aby to się sprawdzało dalej, a będzie super.
.
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: SARABANDA »

Chyba u ogarów w ogóle nie jest najlepiej z reakcją na wszelkie huki, mam wrażenie że w przewadze są te które nie lubią/źle tolerują/bardzo się boją.
U większości jednak da się pracą uzyskać że spokojnie się odkładają.
Z mojego podwórka. Sarka od początku nie lubi huków ale też zależy jaki huk i jak kojarzy miejsce. O dziwo najgorzej znosi strzały z wiatrówki gdzie hałas jest niewielki więc pewnie chodzi o zakres którego my nie słyszymy oraz kapiszony. Petardy i strzały z broni gdy są w dużej ilości i blisko powodują że bardzo szczeka. Na szkoleniach kojarzy miejsce gdzie trenujemy odkładanie i zdecydowanie odmawia. Ale już na konkursie w innym miejscu bez problemu się odkłada.
Czupryna bardzo długo miała rewelacyjną reakcję, ma szkoleniu w Białej w wieku 12 miesięcy w czasie strzału z broni myśliwskiej bawiła się patykiem kilka metrów dalej i w ogóle nie zareagowała. Ale już w wieku niecałych 2 lat widząc reakcję Sary w trakcie szkolenia w Jaśkowie zaczęła reagować negatywnie. Moje błędy spowodowały że jej się to utrwaliło. Ale na konkursie odłożyła się ładnie i bez problemu.
Też mam wrażenie że poza typową lękową reakcją wiele psów reaguje z powodu bólu jaki taki huk u nich wywołuje i tak do końca nigdy nie wiadomo jak będzie w przyszłości reagował szczeniak którego mamy. Wydaje mi się że podstawą jest unikanie dużego natężenia huków w czasie rozwoju szczeniaka, pilnowanie żeby miał pozytywne skojarzenie z hukiem no i nie powinien mieć obok psów które mają reakcję niepożądaną. Reszta to szczęście i przypadek.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Marta A
Posty: 1007
Rejestracja: czwartek 16 maja 2013, 22:54
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Suwalszczyzna

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: Marta A »

Co do artykułu podlinkowanego przez Kasięwro, to zastosowaliśmy się niechcący do wszystkich chyba zaleceń ;) Taka też mnie refleksja naszła, że psy w mieście mają jednak nieporównywalnie gorzej, my na odludziu skutecznie możemy się odciąć od takich hałasów. Natomiast jeśli chodzi o reakcje psa na różnego typu hałasy, to obserwując Majora widzę, że wszystko może się zmieniać w zależności od wieku psa czy danej sytuacji. Myślę, że nikt (w tym i psy pewnie) nie lubi, jak mu znienacka robi "jebs" nad uchem. W tym roku nasz pies po raz pierwszy podczas burzy poprosił, żeby go przygarnąć u nas w sypialni. Na konkursach, choć za odłożenie ma zawsze max, to widzę, że nie jest to jego ulubiona konkurencja. Co ciekawe na ostatnim konkursie pomyśleć można było, że to nie strzał (nad uchem zresztą ;) ) jest problemem, bo na niego zareagował pozytywnym "zainteresowaniem", pies luzem, ja obok, tylko chyba fakt rozstania się z pańcią kiedy trzeba się odłożyć : :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
Paulina_T
Posty: 537
Rejestracja: czwartek 20 sie 2015, 11:15
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: Paulina_T »

BasiaM pisze: Dla mnie to taka sama teoria jak "suka powinna mieć młode raz w życiu bo inaczej sfiksuje" :zly2:
Nie ma się co denerwować :)
Ja nie pisze o żadnej teorii, ja się tylko z ciekawości pytam.
Czy jest taka zależność, czy nie. I jakie są Wasze doświadczenia.

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Czytam je z wielkim zainteresowaniem.

Pozdrawiam NOWOROCZNIE!
Hodowla Ogara Polskiego - tel: 604 853 302
https://www.zsosnowejpolany.pl/
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: hania »

BasiaM pisze:
To, że ogar jest psem myśliwskim wcale nie oznacza że NIE POWINIEN bać się strzałów :nunu:
Psy do pracy od małego są "ostrzeliwane", część z nich ma predyspozycje i się nadaje, inne nie.
To ze jakikolwiek pies jest rasy myśliwskiej oznacza, że nie powinien bać się strzału. Jest to pierwsza i podstawowa rzecz sprawdzana na próbach i konkursach (a np wyżeł bez prób czy konkursów do hodowli nie wejdzie). Psa, który nie boi się strzału nie trzeba odwrażliwiać. Psa, który się boi można odwrażliwić, ale nie zawsze się to udaje. Do tego wiadomo, że lęk przed strzałem jest
cechą dziedziczną. Oczywiście może być tez lęk nabyty - tylko trudno u dorosłego psa odróżnić nabyty od wrodzonego.
Bardzo dużo psów pracujących, polujących boi się burzy i petard.
Jakieś statystyki? Bo mam zupełnie inne doświadczenia. Niektóre się boją, ale na pewno nie bardzo dużo psów pracujących. A znam ich zupełnie sporo.
W czasie sylwestra i w okresie przedsylwetrowym miałyśmy w domu i zagrodzie 22 psy (w tym 6 ogarów) z czego strzałów bało się 3 - 2 kundelki i aussie po przejściach.
Dźwięk z broni jest zupełnie inny niż hukowej petardy czy burzy więc ja wogóle nie dziwię się, że psy się boją.
A to jest zupełnie inna kwestia.
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7819
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: qzia »

BasiaM pisze: Dla mnie to taka sama teoria jak "suka powinna mieć młode raz w życiu bo inaczej sfiksuje" :zly2:
Ja też nie bardzo wiem co ma jedno do drugiego. :mysl_1: :mysl_1: Chyba tylko tyle, że suka lękliwa nie powinna mieć dzieci, bo i tak już sfiksowała. :jezyk: :jezyk:
Co do dziedziczenia to chyba sama lękliwość jako taka jest dziedziczna. Czy konkretnie na strzały to wydaje mi się, że nie. Ajsza jako suka pracująca, strzałów się trochę boi, natomiast na polowaniach nie jest to problemem. Polowania zawsze uwielbiała. O burzy informuje mnie jeszcze zanim na niebie pojawią się chmury. Przy burzy i petardach panikuje i włazi za kanapę. :niewka: Rysiek, Zuzia i Aronia zupełnie nie przejmują się burzą i petardami. Przy strzałach też nie widziałam problemów. Zbyś nie lubi strzałów. Paniki nie ma ale nie lubi. Przy fajerwerkach grzecznie zwinął się w kłębek i poszedł spać. Petity i saluki miały w nosie petardy. Choć od nas wybuchy były dość daleko. Muffa (MT) burzy nie lubi i tak jak Ajsza długo przed chmurami już pcha się do domu. Sylwestra profilaktycznie przesiedziała w domu. Jej dzieci różnie. Chogori musiałam siłą zaciągnąć o północy do domu bo latał wesoło z siostrą po podwórku i szczekał. Cho Oyu spanikował bardzo i jeszcze czwartek przesiedział w domu wraz z mamusią. Na dwór wychodził tylko ze mną i nie odstępował mnie na krok. Z 20 psów burzy i petard boją się 4 plus Zbyś, który nie lubi.
Zawsze się zastanawiam na ile lęk jest dziedziczny a na ile szczeniaki przejmują pewne zachowania od matek. Być może już w życiu płodowym uczą się pewnych zachować/emocji/reakcji.
To takie przemyślenia z życia w Psiej Comecie. :niewka:
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

Post autor: hania »

ODPOWIEDZ