Mazury, czyli Ogar na łódce

Awatar użytkownika
MartaW
Posty: 167
Rejestracja: wtorek 15 maja 2018, 10:08

Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: MartaW »

Dzień dobry :hi_1:
Jestem na etapie planowania wakacyjnego wyjazdu na mazury - kilka dni "na kwaterze" + kilka dni na łódce. W związku z łódką pojawia się pytanie, czy zabierać psa ze sobą. Czy ktoś ma może jakieś doświadczenie w tej kwestii? Ktoś żeglował z ogarem na pokładzie?
Marta & Rosa
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
Awatar użytkownika
Leszek
Posty: 1671
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 09:22
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Włocławek

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: Leszek »

czy chodzi o żeglowanie czy wędkowanie (może zjeść zanęty lub załapać się na coś ostrego), moje doświadczenia są ogólnie dobre, aczkolwiek może psu się nudzić, szczególnie młodemu, dlatego trzeba stopniowo przyzwyczajać.
Amonowo pozdrawia leszek.piechocki@wp.pl
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13064
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: kasiawro »

Ja żegluję sama bez psów i nie uważam za dobry pomysł brać takiej wielkości psa na łajbę.
Awatar użytkownika
musia
Posty: 731
Rejestracja: sobota 14 lut 2009, 08:32
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: musia »

My żeglowaliśmy latami (ale z gończym polski) ciut mniejszym psem. Mieszkaliśmy 3-4 tygodnie na Sasance 650R. Pies żeglował luzem, przy dobrym wietrze siedział na wysokiej burcie. Żywił się suchą karmą, jednakże wizytując sklepy mięsne dostawał skrzydełka surowe czy wołowinę. Trzeba było o nim pamiętać na śluzie, bo ponosiła go fantazja. Spacery w lesie - luzem, ale pod kontrolą. W czasie żeglugi Opus zdecydowanie wolał być na zewnątrz i obserwować świat. Z wiatrem było spokojniej. Halsówki musiał się nauczyć. Ale jak już ... hasło zwrot i pies pierwszy przechodził na sąsiednią burtę. Spokojnie wytrzymywał godziny żeglowania.Jak grzało to szedł na rufę i pił z jeziora. Mamy otwartą rufę. Spał na własnej koi, ale i tak w końcu lądował między nami. Jadł w tym samym czasie co my , własną karmę na zewnątrz.

No i mój małżonek i Opus przyciągali spojrzenia płci pięknej ;>) gończak na dziobie, Andrzej przy sterze
Załączniki
OPUS.JPG
"Zagraj ma ton niemal basowy.Śpiewak trochę wyższy i spełnia rolę barytonu. Lutnia ma piękny matowy głos, a Nutka najcieniej i najwyżej ciągnie. Wszystkie tworzą chór.
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
Awatar użytkownika
MartaW
Posty: 167
Rejestracja: wtorek 15 maja 2018, 10:08

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: MartaW »

Leszek pisze: poniedziałek 03 lut 2020, 13:18 czy chodzi o żeglowanie czy wędkowanie (może zjeść zanęty lub załapać się na coś ostrego), moje doświadczenia są ogólnie dobre, aczkolwiek może psu się nudzić, szczególnie młodemu, dlatego trzeba stopniowo przyzwyczajać.
Żeglowanie. Stopniowe przyzwyczajanie nie bardzo wchodzi w grę. Jesteśmy ze śląska, więc "wycieczka zapoznawcza" nie jest możliwa.
musia pisze: poniedziałek 03 lut 2020, 20:58 Mieszkaliśmy 3-4 tygodnie na Sasance 650R.
My planujemy tylko 3 dni ;) Wynajmujemy łódkę Antila, prawie 9 m długości, ale nie wiem, czy to dużo czy mało.
P.S. Opus pięknie się prezentuje :marzyc_2:
Marta & Rosa
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: SARABANDA »

Marta , może spróbujcie wcześniej na Pogorii. No i nie wiem czy pies pazurami nie podrapie łódki.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
musia
Posty: 731
Rejestracja: sobota 14 lut 2009, 08:32
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Re: Mazury, czyli Ogar na łódce

Post autor: musia »

Podrapie, ale cóż...taki urok posiadania zwierza. Jakieś szkody muszą być. :placzek: :jezyk_3:
"Zagraj ma ton niemal basowy.Śpiewak trochę wyższy i spełnia rolę barytonu. Lutnia ma piękny matowy głos, a Nutka najcieniej i najwyżej ciągnie. Wszystkie tworzą chór.
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
ODPOWIEDZ