Sunia z interwencji VIVY z Mińska Mazowieckiego

Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Sunia z interwencji VIVY z Mińska Mazowieckiego

Post autor: Ania W »

W takich sprawach jest kilka wątków :
1. Sposób przedstawiania sprawy - w natłoku podobnych przypadków, część organizacji wybiera właśnie dramatyczny sposób przedstawienia sytuacji, bo to zwiększa zainteresowanie a co za tym idzie szansę na zdobyciu większych środków na dany przypadek.
2. Język komentarzy - przeraża mnie poziom agresji w nich. Właściwie czasami niczym się nie różni od poziomu agresji u oprawców zwierząt i do tego często eskaluje prezentując coraz to bardziej "wyrafinowane" formy ukarania winnego. Mam wrażenie, że dla niektórych taka forma to rodzaj wentylu bezpieczeństwa. Z dwojga złego - może lepiej w internecie niż na ulicy. :niewka:
3. Dyskredytacja psów rasowych...bo tak to odczuwam - W schroniskach psy zarejestrowane z hodowli to promil, ułamek procenta. Przeważają kundelki, nawet nie w typie rasy...Wyjęcie psa "bo rasowy" zazwyczaj napotyka na opór. W tym przypadku pewnie też patrzono przez pryzmat ogromnych zysków hodowcy, a nie np. rozważając opcję, że hodowca będzie chciał leczyć na swój koszt, albo pies zginął, został skradziony i właściciel przejmie nad nim opiekę. Niestety - to chyba walka z wiatrakami. :roll:

SARABANDA pisze:Ale widzisz Kasiu, skoro ja nie mam na ten temat pojęcia , to co dopiero przeciętny , nie zapsiony ?
Numer kontaktowy do interwencji powinien być ogólnie dostępny, jak numery ratunkowe.
No i brak wiedzy w społeczeństwie.
Ale ludzie zareagowali dobrze - zadzwonili tam gdzie powinni. W przypadku łamania prawa informuje się struktury do tego powołane. Straż Miejska, a zwłaszcza Policja ma dużo większe uprawnienia niż jakakolwiek inna organizacja prozwierzęca. Takie zaniedbanie to znęcanie się nad zwierzęciem i są na to paragrafy.
Ja nie rozumiem dlaczego ktoś miałby nie chcieć rozmawiać ze Strażą Miejską a chciałby z inną?
Jak ktoś widzi coś złego to ma dwie opcje - interweniować lub nie. Organizacja prozwierzęca też może odmówić takiej interwencji ,ale ona tak naprawdę nie ma obowiązku ...
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Sunia z interwencji VIVY z Mińska Mazowieckiego

Post autor: SARABANDA »

Dobrze że zadzwonili ale czy nie powinni tego zrobić dużo wcześniej? Sunia nie była w takim stanie z dnia na dzień . Musiała już tragicznie wyglądać dużo wcześniej. Chyba było napisane że właścicielka nie wychodziła z nią od 2 tygodni, czyli wcześniej wychodziła , ludzie widzieli jak pies wygląda i nie reagowali. Niestety moim zdaniem do interwencji nie zmusił ich stan psa tylko smród.
A straż miejska jest nadal kojarzona z policją, spisywaniem, ciąganiem po sądach itd.
I wcale tak chętnie nie interweniuje w takich sytuacjach.
Mnie brakuje takiej możliwości, kiedy potrzebna jest natychmiastowa interwencja bo ktoś znęca się nad zwierzęciem tu i teraz.
A co do wyciągania ze schroniska psów rasowych i podejrzliwości z tym związanej - odwiedzałam w schronisku labka który biegał po moim osiedlu i został zgarnięty. Przyjechałam z dobrymi intencjami, przywiozłam wór karmy i czułam się bardzo niekomfortowo - patrzyli na mnie jakbym miała jakieś złe intencje, nie wiem może nie odpowiadało im zainteresowanie psem który komuś był obiecany?
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Sunia z interwencji VIVY z Mińska Mazowieckiego

Post autor: Ania W »

Nie wiem jaka dokładnie była sytuacja w
SARABANDA pisze:A straż miejska jest nadal kojarzona z policją, spisywaniem, ciąganiem po sądach itd.
Ale dokładnie tak samo może być w przypadku interwencji organizacji prozwierzęcej. Przecież, żeby skierować sprawę do sądu też muszą mieć spisane zeznania, świadków...Dodatkowo, żeby wejść na posesję w świetle prawa też muszą mieć obstawę policji.
A tutaj problem nie polega na samym złożeniu zeznań, problemem jest to, że takie sprawy ciągną się latami! O tym mogłabym założyć oddzielny wątek :roll:
i szczerze? Po moich doświadczeniach nie to, że zeznawałam było problemem ( musiałam dojechać 100km), tylko to, że ciągnęło się to latami. I prawdę mówiąc chciałabym znać finał całej sprawy...
SARABANDA pisze:Mnie brakuje takiej możliwości, kiedy potrzebna jest natychmiastowa interwencja bo ktoś znęca się nad zwierzęciem tu i teraz.
No to nie ma w Polsce ani takiej struktury ani organizacji... za biedni na to jesteśmy :niewka:
ODPOWIEDZ