Podjadanie odpadków na spacerze
Podjadanie odpadków na spacerze
Pomimo tego, że mieszkamy w mieście mamy wkoło domu sporo bezpiecznego, wolnego od ruchu samochodów, miejsca na spacery. Oczywiście korzystamy z tego codziennie i wszystko byłoby cacy gdyby nie porozrzucane wszędzie odpadki. Ilości resztek jedzenia wrzuconych w krzaki czy leżących pod oknami bloków są zdumiewające. Oczywiście najczęściej są to wiktuały na zaawansowanych etapach rozkładu. Żrą to miejskie brudasy - gołębie, koty dachowce (szczurów w Łodzi na szczęście się nie widuje) i... Hajduk
Ponieważ dużo puszczam go swobodnie nie mam możliwości w pełni kontrolować co znalazł i co z tym zrobi. Żeby zeżreć jakieś świństwo on potrzebuje kilku sekund i nie ma czasu na reakcję. Ponieważ spacery codziennie zabierają nam 1,5 - 2h z czego 3/4 pies biega luzem to ma możliwości naprawdę się nawcinać i doszło do tego, że zaczął kręcić nosem na suchą karmę (to znaczy ja sobie tak skojarzyłem, że woli najeść się tym co znajdzie). Na szczęście oprócz lekkich rozwolnień nie było dotychczas większych konsekwencji takiej diety.
W końcu nie wytrzymałem. Pies jest psem, ma swoje prawa ale tak nie może być i kupiłem mu ...kaganiec. Teraz chodzimy: na smyczy bez kagańca, tam gdzie bezpiecznie i czysto: bez smyczy bez kagańca a tam gdzie bezpiecznie ale brudno: bez smyczy ale w kagańcu. Teraz jest OK - jelita działają bez zarzutu a sucha karma wróciła do łask.
Nie muszę dodawać, że Hajduk woli chodzić bez kagańca. Jest dla niego jakaś szansa?
Ponieważ dużo puszczam go swobodnie nie mam możliwości w pełni kontrolować co znalazł i co z tym zrobi. Żeby zeżreć jakieś świństwo on potrzebuje kilku sekund i nie ma czasu na reakcję. Ponieważ spacery codziennie zabierają nam 1,5 - 2h z czego 3/4 pies biega luzem to ma możliwości naprawdę się nawcinać i doszło do tego, że zaczął kręcić nosem na suchą karmę (to znaczy ja sobie tak skojarzyłem, że woli najeść się tym co znajdzie). Na szczęście oprócz lekkich rozwolnień nie było dotychczas większych konsekwencji takiej diety.
W końcu nie wytrzymałem. Pies jest psem, ma swoje prawa ale tak nie może być i kupiłem mu ...kaganiec. Teraz chodzimy: na smyczy bez kagańca, tam gdzie bezpiecznie i czysto: bez smyczy bez kagańca a tam gdzie bezpiecznie ale brudno: bez smyczy ale w kagańcu. Teraz jest OK - jelita działają bez zarzutu a sucha karma wróciła do łask.
Nie muszę dodawać, że Hajduk woli chodzić bez kagańca. Jest dla niego jakaś szansa?
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
Takie przekąski z dworu to dla wielu psów prawdziwe rarytasy. Hańcza też uwielbia zbierać wszelkie świństwa z ulicy i niestety, tak samo jak u Hajduka czeka ją kaganiec. Moja poprzednia psinka też z tego powodu musiała go nosić. Chyba poza wyszkoleniem psa, żeby oddawał nam/zostawiał znalezioną rzecz, to nic nie skutkuje. Myślałam, że podawanie żwaczy, śmierdzących serków itp. coś pomoże, ale niestety nic to nie dało.
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
właśnie w tym problem, że nie mam szansy prosić go o oddanie czy wyplucie bo zanim otworzę usta to on już się oblizujeGusia pisze:... Chyba poza wyszkoleniem psa, żeby oddawał nam/zostawiał znalezioną rzecz, to nic nie skutkuje...
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
Ja miaam tak samo...tzn nie ja tylko Tańcza zjadała co popadnie od maleńkości. Próbowalismy ją uczyć na hasło "zostaw" wyrzucania tego co ma w pysku a w zamian dostawala od nas nagrodę. Nawet to działało przez jakiś czas. Oczywiście spacery polegały na tym, że stale trzeba było ją obserować żeby zdążyć zawołać zostaw, po czym przywołać psa i dać nagrodę.... i fajnie było. Niestety szczwana sucz zrozumiała cały system po swojemu i zaczęła znośić do naszych nóg wszelkie świństwo podwórkowe w oczekiwańiu na nagrodę. I juz po paru spacerach wszystkie wyjścia polegały na szukaniu śmieci i przynoszeniu ich nam... no i musieliśmy zaprzestać szkolenia w zostawianiu śmieci. I teraz to też nam chyba tylko kaganiec pozostał...
"......trochę człowieka i technika się gubi......"
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
a co w tym złego? ja bym chciała, aby mój pies znosił mi te śmieci, które znajdzie a nie je zjadał.jut pisze:zaczęła znośić do naszych nóg wszelkie świństwo podwórkowe w oczekiwańiu na nagrodę. I juz po paru spacerach wszystkie wyjścia polegały na szukaniu śmieci i przynoszeniu ich nam...
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
jut
sory...usmiałam się
ja mam tak....jak biorę psy w cywilizację (czyt. do miasta) to chodzą na smyczy, nie ma mowy o jakimkolwiek zjadaniu odpadków , czy bezsensownym bieganiu pod blokami....
jesli mam byc w mieście dłużej...to szukam takiego miejsca, żeby mógł pobiegać luzem bez wpadek....
jesli takiego miejsca nie mam..to cóż cierpimy
u nas na wsi....biegają po ogrodzonym terenie, a w lesie .....nie mają czasu na szukanie śmieci....
swoją drogą....mieszkałam 12 lat w mieście z psami (3) w bloku, mając po drodze trójkę dzieci....i kilka miotów szczeniąt (spaniele,bassety) jakoś nie było problemu w zjadaniu....czasami się któraś jędza wytarzała....
sory...usmiałam się
ja mam tak....jak biorę psy w cywilizację (czyt. do miasta) to chodzą na smyczy, nie ma mowy o jakimkolwiek zjadaniu odpadków , czy bezsensownym bieganiu pod blokami....
jesli mam byc w mieście dłużej...to szukam takiego miejsca, żeby mógł pobiegać luzem bez wpadek....
jesli takiego miejsca nie mam..to cóż cierpimy
u nas na wsi....biegają po ogrodzonym terenie, a w lesie .....nie mają czasu na szukanie śmieci....
swoją drogą....mieszkałam 12 lat w mieście z psami (3) w bloku, mając po drodze trójkę dzieci....i kilka miotów szczeniąt (spaniele,bassety) jakoś nie było problemu w zjadaniu....czasami się któraś jędza wytarzała....
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
To w tym złe, że cały spacer poświęcała szukaniu śmieci, miast na przykład siusiać czy kupkać i tym podobne historyje wykonywać...Aktynowiec pisze:a co w tym złego? ja bym chciała, aby mój pies znosił mi te śmieci, które znajdzie a nie je zjadał.jut pisze:zaczęła znośić do naszych nóg wszelkie świństwo podwórkowe w oczekiwańiu na nagrodę. I juz po paru spacerach wszystkie wyjścia polegały na szukaniu śmieci i przynoszeniu ich nam...
"......trochę człowieka i technika się gubi......"
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
no to Aktyn kiedyś podobnie. nic nie robił tylko szukał śmieci i je zjadał teraz w miejscu pełnym śmieci bez smyczy może być najwyżej w kagańcu. a i tak staram się jak najcześciej jeździć w miejsca, gdzie prawie nie ma śmieci - i to jest w sumie najlepszy sposób
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
Bo kiedyś było z tym o niebo lepiej. Coś tam się zadażało od czasu do czasu. A teraz? Normalnie delikatesy co krok Nie wiem dlaczego (to z dobrobytu?), zupełnie nie rozumiem mody takiego wyrzucania jedzenia (z okien?) w blokowiskach na trawniki.weszynoska pisze: swoją drogą....mieszkałam 12 lat w mieście z psami (3) w bloku, mając po drodze trójkę dzieci....i kilka miotów szczeniąt (spaniele,bassety) jakoś nie było problemu w zjadaniu....czasami się któraś jędza wytarzała....
Jut- nagradzaj ale to stopniuj. Za śmieci poklepuj a tylko jak wymieniasz się za "delikatesik" nagradzaj sowicie czymś pysznym. Zawsze też trzeba psa bardzo pochwalić i się ucieszyć ( cieszenie się też należy stopniować). Dobrze też obejrzeć i jeśli to coś nie zaszkodzi ( np suchy chleb itd)- warto psu zwrócić by sobie poucztował. Sucz będzie widziała różnicę i zajarzy szybciej niż się spodziewasz.
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Podjadanie odpadków na spacerze
Z Cygaro problem zaczął się dopiero teraz. Do tej pory musiała to być kość, teraz łapie w locie liście, papierki, chleb no i ...kupy
Wczoraj zaczął węszyć jakby co najmniej poczuł zwierza a to dlatego, że 15 m dalej była...kupa! Na hasło zostawia i przychodzi po smakołyk ale widać, że potrzeba jest wielka i zazwyczaj nie zauważę przed pierwszym połykiem, który sprawia, że nie pachnie mu ładnie z pyska . Chyba trzeba dawać znowu żwacze, które ze względu na smród padliny odstawiłam:(
A chleb?...Niby mógłby ale u nas jak leży to z półtora bochenka więc niezły popas...
Wczoraj zaczął węszyć jakby co najmniej poczuł zwierza a to dlatego, że 15 m dalej była...kupa! Na hasło zostawia i przychodzi po smakołyk ale widać, że potrzeba jest wielka i zazwyczaj nie zauważę przed pierwszym połykiem, który sprawia, że nie pachnie mu ładnie z pyska . Chyba trzeba dawać znowu żwacze, które ze względu na smród padliny odstawiłam:(
A chleb?...Niby mógłby ale u nas jak leży to z półtora bochenka więc niezły popas...