Dzisiaj Gryf Gryzek Nowogary i Harmonia Olfactus polowali w okolicach Królówki. Przepiękna okolica, różnorodny teren - trochę młodników, pagórków, rzeczek. Widziałam jelenia, lisa, sporo saren - czekalismy na watahę dzików, ale nie zaszczyciły nas swoją obecnością. Polowanie odbyło się w kole Hubertus z Orzesza - w tym samym, w którym niedawno debiutowali Gryf i Kusy. W pierwszym miocie zgubiliśmy nagonkę (ja, Kynegos i jeszcze jeden chłopak oraz nasze dwa ogary) i naprawdę nie wiem, jak to się stało, że idąc prosto doszlismy do punktu wyjścia i powędrowaliśmy w przeciwną stronę
W drugim miocie Harmonia poszła za stadkiem saren i .... tyle ją widzieliśmy - biedny Kynegos został na posterunku czekając na sunię. Plonem miotu był młody byk. W trzecim miocie Gryf pięknie głosząc zniknął w kniei - znowu nerwy, bo już dwa ogary zaginione. Na szczęście odnalazł się, ale przeżyłam chwile grozy, bo kręcił się koło autostrady. Puściły mi nerwy i sklęłam hienę na czym świat stoi. Gryf się obraził, mnie było głupio. Potem wsiedliśmy w samochody i zaczęliśmy po całym lesie jazdę w poszukiwaniu Harmoszki. Okazało się, że znalazł ją facet, z pobliskich domów - zadzwonił, bo odczytał numer na obroży. Wszystko skończyło się na szczęście dobrze i... pojechaliśmy na ognisko. Jutro znowu polowanie, ale ja nie jadę, bo tak przemarzłam, że aż mnie zaczęło grypsko brać i postanowiłam, że spędzę niedzielę w domowych pieleszach.
Tyle pocieszenia że on się tylko na dziki szykował, a łone nie zaszczyciły. Fajnie że jest informacja, bo szukałem w internecie od 15-stej. Darz Bór!