Strona 2 z 6

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: poniedziałek 16 maja 2011, 11:06
autor: kasianiolek
Nulko, zapewne masz rację, tak jak i inni którzy tu się wypowiedzieli.
Zazdroszczę Wam stalowych nerwów. Ja panikuję :strach_4:
Jakoś trudno mi uwierzyć psu, że wróci, i że po drodze nie wpadnie pod samochód lub nie pogoni czyjegoś domowego stworzenia.
Nad tym też muszę popracować.

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: poniedziałek 16 maja 2011, 11:17
autor: BasiaM
No właśnie :zly3:
Jak Uchaty mi zwiał pierwszy raz to ja ciągle go wołałam :zly2:
Nie przychodził bo słyszał mnie za drzewami ... dlatego jego wycieczka ciągle się przedłużała bo wiedział, że wcale nie jest za daleko :zly3:
Wiadomo, że jak ogar zaczyna już galopować to możemy sobie nawet pajacyki robić, skakać, gwizdać a on i tak nie słyszy ... niestety ja ciągle łapię się na tym, że wołam psy jak już biegną w siną dal :placzek:
Potem jestem zła na nie, potem na siebie a na końcu cieszę się jak dziecko kiedy widzę jak wracają :lol:

Po akcji turystycznej Uchatka używałam linki ... nawet puszczałam go z linką na łące ... pies nie czuł się do końca "wolny" a ja jakby co zawsze dogoniłam linkę a tym samym psa :lol:
Chociaż z drugiej strony ... ogary to tak mądre i cwane bestie, że nawet linka im nie straszna :evil:

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: poniedziałek 16 maja 2011, 11:34
autor: zybalowie
BasiaM pisze: Wiadomo, że jak ogar zaczyna już galopować to możemy sobie nawet pajacyki robić, skakać, gwizdać a on i tak nie słyszy ...
Ano, prawda.
Ja mam kilka swoich taktyk - raz, że jak zauważę coś na horyzoncie przed psem a widzę, że się szykuje (zastyga w bezruchu) to rzucam mu ostrzegawcze "Nieee", albo biorę kijka/zabawkę/smaka i odwracam uwagę.

Druga sprawa, że jak już oboje coś wypatrzymy to ja nie okazuję żadnych emocji - ot, patrzę kątem oka i jakby nigdy nic idę w swoją stronę. Zauważyłam, że mój pies czując moje emocje i wiedząc, że będę za nim gonić i przywoływać - uciekał w stronę psa/zwierzyny tym chętniej. Aż dochodziło do idiotycznych sytuacji, w której moje nerwowe przywołanie działało na niego jak sygnał startowy...

Jak już mi partyzant da dyla, to staram się nie wołać, tylko gwizdam. Jeśli nie wraca - odchodzę kawałek i faktycznie - czekam. Albo powoli się oddalam, co jakiś czas gwizdając żeby słyszał, że jestem coraz dalej (to zależy, czy teren jest mu znany, czy nowy. Na nowym czekam).

I zawsze wraca. Jasne - po drodze coś jeszcze pogoni, pewnie i podeżre, ale ja sobie uświadomiłam, że i tak temu nie zapobiegnę, psa nie dogonię, nie przyspieszę jego powrotu i tylko spokój może mnie uratować. Innymi słowy - jak już pies da w długą to nic na to nie poradzę i cokolwiek ma się wydarzyć i tak się wydarzy.

Tylko tu jest haczyk - na taki spokój można sobie pozwolić w plenerze. Gorzej, jak w pobliżu jest ulica. Wtedy sposób mam tylko jeden - rzucam się biegiem w przeciwnym kierunku i gwizdam. Jak najdalej od ulicy. Ale wtedy jest mega stres :strach_4:

Udało mi się uczynić mojego psa w miarę przywoływalnym i nie uciekającym, ale to wymagało dużo ćwiczeń... I na przykład olewania psa, jeśli wiem, ze teren jest bezpieczny. Zauważyłam, że nadmiar troski i zainteresowania nam szkodził - jak zaczęłam zirytowana ignorować jego uciekanie i iść w swoją stronę - role się odwróciły - to on zazwyczaj wypatruje, czy się nie oddalam.

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: poniedziałek 16 maja 2011, 11:46
autor: gryfna
Małgosiu, teletakt nie jest rozwiązaniem i na Twoim miejscu wstrzymałabym się z tą decyzją.
Co z tego, że "walnięty" prądem będzie słuchał, wystarczy, że raz nie założysz i problem powróci. Inna sprawa, że kiedy znika Ci z pola widzenia, nie wiesz co robi i niechcący możesz "oduczyć" go pozytywnych odruchów.
Może jednak lepiej popracować nad budowaniem ścisłej więzi z Twoim psem. U mnie bardzo sprawdziły się akurat łagodne metody mnichów z New Skete. Oczywiście mam świadomość, że dużo trudniej zmienić dorosłego psa, który ma utrwalone pewne nawyki i szczenię jest dużo łatwiejszym materiałem do obróbki, jednakże obserwując działania psich zaklinaczy wierzę, że z wiekszością problemów można sobie poradzić bazując na wiedzy o psychice i behawiorze naszych braci mniejszych.

Przyjęliśmy świadomie pod swój dach psy o określonych cechach i predysponowanych do konkretnych zadań. Musimy sobie zdać sprawę, że ogar nigdy nie będzie tak zdyscyplinowany jak np. owczarek niemiecki i nie możemy mieć pretensji do psa, że robi naturalnie to, do czego został stworzony. On musi być w pewnym stopniu niezależny, bo w łowisku wykonuje taką pracę, która niejednokrotnie wymaga od niego samodzielnych decyzji, co oczywiście nie oznacza, że może robić co chce. Komenda przywołania jest najważniejszym punktem programu w układaniu psa. Pies musi jednak być z nami mocno emocjonalnie związany, aby zawsze chcieć nas pilnować i wrócić do nas.
Trudno, mamy ogary i musimy czasem na nie poczekać.

Problemem natomiast jest agresja, cecha bardzo niepożądana wśród ogarów. Tutaj wybrałabym się do behawiorysty i poszukała przyczyny takiego zachowania zanim się kupi kosztowny i moim zdaniem niefortunny "telefon do psa".
Pozdrawiam serdecznie :)

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: poniedziałek 16 maja 2011, 21:35
autor: kasianiolek
Mam jeszcze pytanie o Wasze doświadczenia związane z powrotem psa. Czy ma wpływ znajomość okolicy? Czy na nieznanym terenie trwa to dłużej? Ile czasu średnio czekacie?

Co do odwracania uwagi od zwierząt podczas spaceru, to niestety mam małe przebicie. Smaczków nie chce lub zjada "na odwal się", żebym już tylko dała jej spokój, aportowanie w okolicznościach przyrody w ogóle nie jest interesujące, ale jak nic ciekawego się nie dzieje to ładnie przychodzi, jak biegnie kilkanaście metrów przede mną, to się odwraca sprawdzić czy idę. Problem się pojawia jak COŚ się pojawia :psiako:

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: wtorek 17 maja 2011, 02:21
autor: hania
Małgorzata pisze:A ja przepraszam ale mam dość ! Dość stresu na spacerach. Bo wyglądanie zwierzyny wcześniej niż mój pies, posiadanie oczu dookoła głowy ,ciągłe spacery na otoku i obserwacja kiedy chwyci trop i wreszcie czekanie w stresie aż wróci (bo wiem , że wróci tylko czy przy okazji czy nie dorwie czyjegoś kota,albo kurę ) już mnie zmęczyło .Nie znalazłam żadnego sposobu ,żeby wrócić rozpędzonego psa dlatego chyba kupię obrożę alektryczną.Wierzę ,że mam wystarczające doświadczenie ,żeby psa nie "zepsuć" a jednocześnie myślę ,że jak nie sprawdzę nie będę wiedzieć czy działa...sprawa nie jest tania więc pewnie to jeszcze chwilę potrwa ale takie mam zamierzenie.
Tylko zanim użyjesz obroży musisz mieć 100% pewność, że pies rozumie i umie przywołanie. I w momencie stosowania powinnaś go widzieć.

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: wtorek 17 maja 2011, 11:23
autor: Ola i Dunaj
kasianiolek pisze:Mam jeszcze pytanie o Wasze doświadczenia związane z powrotem psa. Czy ma wpływ znajomość okolicy? Czy na nieznanym terenie trwa to dłużej? Ile czasu średnio czekacie?
Czas oczekiwania na ponowne połączenie z psem - 20 min. ;) W obcym terenie raczej nie puszczam. Nie puszczam z linki w okresie od maja do lipca. No i nie warto latać za psem po lesie szukając go, wraca na miejsce, z którego wystartował i można się minąć ;)

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: wtorek 17 maja 2011, 11:47
autor: ania N
Ola i Dunaj pisze:
kasianiolek pisze:Mam jeszcze pytanie o Wasze doświadczenia związane z powrotem psa. Czy ma wpływ znajomość okolicy? Czy na nieznanym terenie trwa to dłużej? Ile czasu średnio czekacie?
Czas oczekiwania na ponowne połączenie z psem - 20 min. ;) W obcym terenie raczej nie puszczam. Nie puszczam z linki w okresie od maja do lipca. No i nie warto latać za psem po lesie szukając go, wraca na miejsce, z którego wystartował i można się minąć ;)

Podobnie jak u nas :zly1: Coraz bardziej zastanawiam się nad zakupem obroży z nadajnikiem GPS :mysl_1:

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: wtorek 17 maja 2011, 16:55
autor: nulka
W obcym terenie raczej nie puszczam.
To zależy w jakim obcym ,ostatnio na dość rozległych łąkach z zagajnikami Zojka dziwnie wręcz nie spuszczała nas z oczu ,pierwszy raz ,myślę ,że za drugim razem byłaby odważniejsza i mogłaby sobie pozwolić na dłuższe zniknięcie :nunu: ,wiec będzie linka na początek .U nas nie sprawdza się puszczenie Łazika i Zojki razem ,po prostu głowa boli :placzek: ,nawet w obcym są odważne wtedy i nawet nie chcę myśleć ,niestety nie ma takiej opcji :niewka: ,chyba ,że teren bezpieczny tak jak nasza ogrodzona działka :D Razem nakręcają się i po dłuższym czasie przychodzi Łazik ,wtedy na linkę bierzemy chłopaka i zaraz pojawia się Zojlandia ,jak spod ziemi .

Re: Pogoń za zwierzyną podczas spaceru

: środa 18 maja 2011, 02:01
autor: kasianiolek
Ola i Dunaj pisze:Nie puszczam z linki w okresie od maja do lipca.
Czemu w tym okresie? Są większe pokusy niż w innych miesiącach?