Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Nadszedł czas na Psią Cometę. W wakacje nie próżnowaliśmy wcale. Było trochę wystaw, ale nacisk położyliśmy głównie na szkolenie. W lipcu siedziałam sama na wsi, więc czas spędzałam między pracą a psimi spacerami. Nauka przywołania, wiejskiej ogłady itp.
W sierpniu wyjechaliśmy do Białej pod Sulejowem. Ja, Kuba i część naszych psów. W pierwszym tygodniu Kuba brał udział w kursie: dla młodych trenerów na którym Joasia Bohdziun przygotowywała młodzież (8 osób) do przyszłej pracy z psami. Ja głównie odpoczywałam i chodziłam na długie spacery. W drugim tygodniu szkoliliśmy nasze retrievery: Tajgę, Sonię (labki) i Amalkę (tollerek). Na drugi tydzień zabraliśmy do Białej Zbyszka. Chłopak siedział tylko na wsi. Jeździł do weta. Właściwie socjalizację miał dość marną. Ponieważ zgłosiłam go na Klubówkę, to trochę bałam się, że sytuacja go przerośnie. Zbyszko jednak mnie nie zawiódł. Co geny to geny. Od pierwszego dnia otwarty na wszystkie nowości. Bez lęku w stosunku do obcych. Łagodny dla innych psów. Posłuszny. Nawet chętnie przybiegał na gwizdek wraz z moimi sukami. Joasia Bohdziun bardzo go chwaliła. Pięknie się odkładał podczas gdy suki aportowały z wody lub lądu. Cierpliwie wraz z całą ekipą czekał przed stołówką kiedy my jedliśmy posiłki. Początkowo bał się samochodu, ale już 3 dnia sam wskakiwał do bagażnika i grzecznie układał się na kocu. Pokazał klasę.
Na wystawie wypadł bardzo dobrze. Na Klubówce w szczeniakach psach drugi. Bo ma za jasne oczy. Na Myśliwskiej pierwszy i Najlepsze szczenię w rasie. Tu pokonał moją Zuzanke.
Na koniec parę zdjęć z Białej z integracyjnego spacerku. Na spacerku były moje 3 szczeniaki: Zbyszko, Zagłoba i Zuzia.
Towarzystwo podzieliło się na podgrupy:
Plażowicze
Dyskutantki
Gapie
I ponuraki
W sierpniu wyjechaliśmy do Białej pod Sulejowem. Ja, Kuba i część naszych psów. W pierwszym tygodniu Kuba brał udział w kursie: dla młodych trenerów na którym Joasia Bohdziun przygotowywała młodzież (8 osób) do przyszłej pracy z psami. Ja głównie odpoczywałam i chodziłam na długie spacery. W drugim tygodniu szkoliliśmy nasze retrievery: Tajgę, Sonię (labki) i Amalkę (tollerek). Na drugi tydzień zabraliśmy do Białej Zbyszka. Chłopak siedział tylko na wsi. Jeździł do weta. Właściwie socjalizację miał dość marną. Ponieważ zgłosiłam go na Klubówkę, to trochę bałam się, że sytuacja go przerośnie. Zbyszko jednak mnie nie zawiódł. Co geny to geny. Od pierwszego dnia otwarty na wszystkie nowości. Bez lęku w stosunku do obcych. Łagodny dla innych psów. Posłuszny. Nawet chętnie przybiegał na gwizdek wraz z moimi sukami. Joasia Bohdziun bardzo go chwaliła. Pięknie się odkładał podczas gdy suki aportowały z wody lub lądu. Cierpliwie wraz z całą ekipą czekał przed stołówką kiedy my jedliśmy posiłki. Początkowo bał się samochodu, ale już 3 dnia sam wskakiwał do bagażnika i grzecznie układał się na kocu. Pokazał klasę.
Na wystawie wypadł bardzo dobrze. Na Klubówce w szczeniakach psach drugi. Bo ma za jasne oczy. Na Myśliwskiej pierwszy i Najlepsze szczenię w rasie. Tu pokonał moją Zuzanke.
Na koniec parę zdjęć z Białej z integracyjnego spacerku. Na spacerku były moje 3 szczeniaki: Zbyszko, Zagłoba i Zuzia.
Towarzystwo podzieliło się na podgrupy:
Plażowicze
Dyskutantki
Gapie
I ponuraki
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Byli też tacy co pokazywali jak się pływa.
Lub aportuje.
Cieniasy tylko moczyły łapki.
Nawet właściciele pozazdrościli psom chlapania.
Dochodziło do krótkich sprzeczek ale obeszło się bez ofiar.
Musiała panować kultura, bo byli też z nami zdobywcy BOBów z Piotrkowa.
Kubusiowa AMALKA - BOB w rasie Nova Scotia duck tolling retriever. Zauroczyła Eryka
Moja ulubienica SISI - BOB w rasie Petit Basset griffon Vendeen.
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom wystawy oraz naszej Białej integracji za niezapomniane chwile. Tyle ogarków razem to dopiero coś.
Pozdrawiam Kasia
Lub aportuje.
Cieniasy tylko moczyły łapki.
Nawet właściciele pozazdrościli psom chlapania.
Dochodziło do krótkich sprzeczek ale obeszło się bez ofiar.
Musiała panować kultura, bo byli też z nami zdobywcy BOBów z Piotrkowa.
Kubusiowa AMALKA - BOB w rasie Nova Scotia duck tolling retriever. Zauroczyła Eryka
Moja ulubienica SISI - BOB w rasie Petit Basset griffon Vendeen.
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom wystawy oraz naszej Białej integracji za niezapomniane chwile. Tyle ogarków razem to dopiero coś.
Pozdrawiam Kasia
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13065
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Kasia ja Dziękuję za wszystkie napoje jakie odebrałam na swoje ręcę
Spacer i skarpa widokowa była pięknym finałem naszego spotkania, psiaki wybiegały się konkretnie.
Kasia poza tym podpisy na fotach ludzkich - zajefajne!!!
Na focie "Nawet właściciele pozazdrościli psom chlapania." nawet nie wiadomo które to z Niemczy z zawiniętym ogonem, bo wszystkie jakieś takie pokręcone
Gratuluję Sisi bo tolerce już gratulowałam!!!
Spacer i skarpa widokowa była pięknym finałem naszego spotkania, psiaki wybiegały się konkretnie.
Kasia poza tym podpisy na fotach ludzkich - zajefajne!!!
Na focie "Nawet właściciele pozazdrościli psom chlapania." nawet nie wiadomo które to z Niemczy z zawiniętym ogonem, bo wszystkie jakieś takie pokręcone
Gratuluję Sisi bo tolerce już gratulowałam!!!
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Kasia z a ta skarpe macie medal tam było przepięknie
pozdrawiamy
pozdrawiamy
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Ale super spacer.
I nawet plywajacy ogar! A myslalem ze one zanurzaja sie tylko do pasa
I nawet plywajacy ogar! A myslalem ze one zanurzaja sie tylko do pasa
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Zuzanka pływa bardzo ładnie. W maju na szkoleniu dla tropowców w Białej, Zuzia miała koło 6 miesięcy. Pojechała z nami i naszymi labkami oraz tollerką. Przy nich każdy nauczy się pływać. Ja z Kubą pływaliśmy w poprzek Pilicy. Zuzia, nasza bassetka i nawet mastifka właziły za nami do wody. Jeśli labek i toller popłynął to i Zuzia postanowiła też. I tak nauczyła się pływać. Za labkami nawet nasza 3 miesięczna mastifka próbowała popłynąć. Jej było łatwiej, bo zamiast futra miała puch, który ją unosił na wodzie. Od tego czasu Zuzia lubi wodę. Jak ma okazję to włazi i pływa. Jej mamusia Ajsza wchodzi tylko po pazurki.
Pozdrawiam Kasia
Pozdrawiam Kasia
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Tu masz tylko Świtka, Eryka i Truflę. Wszyscy mają zakręcone ogonki.kasiawro pisze:Na focie "Nawet właściciele pozazdrościli psom chlapania." nawet nie wiadomo które to z Niemczy z zawiniętym ogonem, bo wszystkie jakieś takie pokręcone
Gratuluję Sisi bo tolerce już gratulowałam!!!
Pozdrawiam Kasia
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Poznań tuż tuż, a my z wagą stoimy w miejscu. Nawet drastyczna redukcja karmy (jeden niepełny kubeczek + mięcho) nie pomaga. Postanowiłam sięgnąć po ostatnią deskę ratunku czyli ....... dogtrekking Jestem okropną gadżeciarą i najpierw kompletuję sprzęt a potem zaczynam go używać. Pas zakupiony, szelki mamy i smycz z wielką gumą też. Nadszedł czas na ostateczne rozwiązanie. W dniu wczorajszym wyruszyłam na nasz pierwszy trening. Wybór padł na grubą Ajszę i Szabiego (pies mojego starszego syna siedzący u nas od 2 tygodni na wczasach). Szabi to wielki mieszaniec owczarka niemieckiego, dobermana i Bóg wie czego jeszcze. Nazywam go Szajbuś, bo nie usiedzi ani chwili spokojnie.
Wepchnęłam się w pas (musieli jakoś pomylić rozmiary , bo jest dość ciasny na mnie). Psy wskoczyły w szelki i ruszyliśmy. Najpierw rozgrzewka. Psiaki polatały pierwszy km luzem. Potem szosa, więc smycz z wielką gumą dla Szabusia i zwykła dla Ajszy. Szliśmy sobie tak ze 2 - 3 km. Jakoś źle wycelowałam z porą dnia. Było chyba przed mszą, bo po drodze po której nikt nie jeździ akurat co chwilę ktoś przejeżdżał. Nie było by problemu, gdyby nie Ajsza-świruska, która atakowała każdy samochód . Na widok auta musiałam ją ściągać na krótką smycz, żebyśmy z Szabusiem nie fiknęli kozła. Tak było na szczęście tylko z km, potem już boczna droga i spokój. W sumie przemaszerowaliśmy z 5 km. Na końcu znowu trochę biegania luzem. Trochę ich zmęczyłam, bo Szabuś posiedział spokojnie z godzinę. Ajsza z wywieszony jęzorem padła na tarasie. Do wieczora nikomu nie spuściła łomotu, więc trochę była zmęczona.
Muszę przyznać, że zabawa bardzo fajna. Psy nie ciągnęły zbyt mocno, pomimo mijanych krów. Bardzo ładnie szły ramię w ramię, narzucając mi tempo. Ludzie tradycyjnie mało z okien nie powypadali. Myślałam, że to bujda z tym dogtrekkingiem ale chyba złapałam bakcyla.
Szkoda, że ostatnie zawody są wtedy gdy mamy konkurs retrieverów, bo Karkonosze bardzo mnie kuszą. Jutro wypróbuję jak ciągnie mastif.
Pozdrawiam Kasia
Wepchnęłam się w pas (musieli jakoś pomylić rozmiary , bo jest dość ciasny na mnie). Psy wskoczyły w szelki i ruszyliśmy. Najpierw rozgrzewka. Psiaki polatały pierwszy km luzem. Potem szosa, więc smycz z wielką gumą dla Szabusia i zwykła dla Ajszy. Szliśmy sobie tak ze 2 - 3 km. Jakoś źle wycelowałam z porą dnia. Było chyba przed mszą, bo po drodze po której nikt nie jeździ akurat co chwilę ktoś przejeżdżał. Nie było by problemu, gdyby nie Ajsza-świruska, która atakowała każdy samochód . Na widok auta musiałam ją ściągać na krótką smycz, żebyśmy z Szabusiem nie fiknęli kozła. Tak było na szczęście tylko z km, potem już boczna droga i spokój. W sumie przemaszerowaliśmy z 5 km. Na końcu znowu trochę biegania luzem. Trochę ich zmęczyłam, bo Szabuś posiedział spokojnie z godzinę. Ajsza z wywieszony jęzorem padła na tarasie. Do wieczora nikomu nie spuściła łomotu, więc trochę była zmęczona.
Muszę przyznać, że zabawa bardzo fajna. Psy nie ciągnęły zbyt mocno, pomimo mijanych krów. Bardzo ładnie szły ramię w ramię, narzucając mi tempo. Ludzie tradycyjnie mało z okien nie powypadali. Myślałam, że to bujda z tym dogtrekkingiem ale chyba złapałam bakcyla.
Szkoda, że ostatnie zawody są wtedy gdy mamy konkurs retrieverów, bo Karkonosze bardzo mnie kuszą. Jutro wypróbuję jak ciągnie mastif.
Pozdrawiam Kasia
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13065
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)
Trzymamy kciuki za kolejne spacery w szelkach, a Ajszy to tylko suchą dawać w tym kubeczku i może smuklejsza będzie