Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Eni »

Dla mnie wygląda na to, że lekceważycie sobie psie potrzeby, a jak pies się o nie upomina, to sugerujecie, że to z nim coś nie tak :nunu:

Obrazek

Widzicie piękne zdjęcie z dziećmi, a ja widzę zachowanie ryzykowne, które może doprowadzić do pogryzienia. Co z tego, że ogary są rodzinne i towarzyskie? To nadal psy, mogą nie lubić obejmowania za szyję. Mogą nie chcieć dzielić się zdobyczą (jedzeniem, zabawką, legowiskiem). To nie pies musi przewidzieć, jak zachowa się dziecko, ale Wy, opiekunowie.

Psa trzeba wychować, nauczyć, co mu wolno, jak ma egzekwować swoje potrzeby, jaki sposób komunikacji akceptujecie. Ale do choinki, dzieci też trzeba wychować! Jeśli Wasz pies nie jest osobnikiem wyrozumiałym, może nie zaakceptować odbierania mu zdobyczy przez kogoś innego, niż pan. Powinien mieć prawo zabrać swoją kość w bezpieczne (od dzieci i ludzi) miejsce. Powinien nauczyć się, że Wasze "nie wolno" i "zostaw" czy "oddaj" nie są karą - ale z mlekiem matki tego nie wyssał, więc nie ma co oczekiwać, że sam się domyśli i narażać dzieci na reakcję psa (bo pies ostrzega, ze sobie czegoś nie życzy warczeniem i nieuszanowanie tego może mieć konsekwencje).

I teorią dominacji - żadną twardą ręką i brakiem przywilejów tego nie zmienicie, doprowadzicie tylko do eskalacji zachowań niepożądanych i lękliwości u psa na Wasz widok.

I polecam obejrzeć filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=P5jyMu- ... ture=share
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: miszakai »

Eni, chyba przesadzasz :roll: A kto powiedział, że dzieci są niewychowane? Oczywiście wszystko niby racja ale nie zgodzę się, że pies ma prawo zabrać/nie oddać czy ruszyć na dziecko z zębami. Nie pochwalam siadania na psach i strojenia go w sukienki ale daleko Mili to tego, żeby robić za konia. Na razie broni nadmiernie zasobów, pewnie dlatego, że za dużo mogła i przejawia zachowania nieakceptowalne. Może to brak azylu/klatki/miejsca jak już pisałam. Wiem, ze zabrzmi to słabo ale poza szczenięcym podgryzaniem rąk/spodni itd. ani Cygaro ani Cyga nigdy nie zachowały się w taki sposób.
Teoria dominacji swoją drogą a nadmiar przywilejów i brak twardej ręki swoją :?
Obrazek
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: SARABANDA »

Ja też myślę że to pilnowanie zasobów i próba zdominowania domowników szczególnie dzieci.
Jeszcze raz brawa dla Mili za inteligencję i spryt :brawo_1:
Owinęła sobie wokół palca ups... łapy nie tylko domowników ale i Eni :D mistrzostwo świata moim zdaniem.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Eni »

Pies nie został nauczony, że ma cokolwiek oddawać i nagle sam jest temu winien, być może jest wypaczonym ogarem, a może nawet psem - mordercą. Czy dziecko, które nie oddaje z radością swoich zabawek w piaskownicy jest przyszłym kryminalistą?
Mistrzostwo świata. Tylko nie ja będę płakać, bo mi pies dziecko pogryzł albo nie ja za pół roku będę oddawać ogara niewychowanego, kłapiącego zębami i terytorialnego.

Pies wysyła sygnał. Człowiek nie poczuwa się do zaradzenia inaczej, jak ukaraniem go lub odebraniem przywilejów... Przykre. A przecież taki zachwyt budził tekst, że socjalizacja nie wymaga wymuszania lubienia wszystkich... Najpierw wypadałoby sprawdzić, jakie potrzeby psa są niezaspokojone i wywołują jego reakcje, a potem reagować. Leczenie objawowe tylko w naszej służbie zdrowia :mrgreen:
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Ania W »

A mi się wydaje, że Eni ma trochę racji....choć powiedziałabym to w nieco innym tonie ;)
Myślę, że w relacjach dziecko-pies nie wzięliście pod uwagę, że Mila jest psem, któremu brakuje pewności siebie (to nie spryt ;) ). Jeżeli nie czuje się pewnie reaguje jak w sytuacji zagrożenia - ostrzega...a potem posuwa się o krok dalej. Gdyby była wyluzowana nie musiałaby atakować.
Oczywiście - podmiany, pokazywanie, że warto oddać, wspólne zabawy...ale i edukacja dzieci. Nie wiem czy do 4-miesięcznego szczeniaka zbawienne będzie zastosowanie teorii dominacji, skoro ona cały czas uczy się z Wami komunikacji . Obydwa moje ogary warknęły na mnie po raz pierwszy właśnie mniej więcej w tym wieku - Bardowi powarkiwanie zdarzało się choć sporadycznie też na starość (dziadkowe zrzędzenie ) ,ale z mordy wyjmowałam co chciałam, u Łozy nigdy więcej się nie powtórzyło. Taka trochę próba sił ;)
Jasne, że trochę dyscypliny nie zaszkodzi, ale moim zdaniem wcale to nie musi rozwiązać problemu. Ja osobiście nie wierzę, że akurat to, że będzie jadła po was będzie zbawieniem.
Pisałam o tym wielokrotnie, ale napiszę jeszcze raz - ja osobiście jestem dużym zwolennikiem świętego spokoju przy jedzeniu : dla mnie i dla psa ;). Nie musztrowania, nie kontrolowania tylko prawa do zjedzenia przez psa tego co dostaje bez niczyjej ingerencji. U mnie się sprawdziło. Podmianę też stosowałam i dodawanie do miski też...ale myślę, że decydujące było to, że ona po prostu ma pewność, że moja ręka w pobliżu jedzenia to więcej jedzenia, a nie zabieranie i dawanie czyli i tak dość frustrujące, zwłaszcza dla takiego malucha.
I koniecznie zróbcie jej azyl...czyli kolejną oazę świętego spokoju.

Mam nadzieję, że mimo to, że uważam, że ogar fajnie spisuje się jako pies rodzinny jednak nie będzie reklamowany jako przyjaciel dzieci. Bo nie każdy to przyjaciel i nie zawsze musi być przyjacielem i nie wszystkich dzieci .
Awatar użytkownika
korulka
Posty: 19
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 19:00

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: korulka »

miszakai pisze: - jak dajecie jedzenie/karmę to podchodzić do michy i dodawać/dosypywać coś dobrego. Np. w misce karma a ty podchodzisz (najpierw Wy, po jakimś czasie też dzieci) i dodajesz kilka gadżetów typu plasterki kiełbaski, trochę jogurtu nat. itp. I nie zawsze ale co jakiś posiłek.
Ale ja nieraz jej coś do miski dorzucam, ona je bardzo spokojnie i nigdy nie wykazała agresji w takich sytuacjach. Jestem pewna, że mogłabym jej śmiało wkładać ręce do michy i nic by mi nie zrobiła. Podobnie jest na dworze, jak znajdzie jakiś gnat, wyciągam jej z pyska bez problemu.
miszakai pisze:- jak dajecie jej coś ekstra typu kość, gnat to nie na wyłączność tylko siadasz obok na podłodze i trzymasz drugi koniec. Ona sobie skrobie z drugiej strony. Najpierw będzie wyrywać ale nie oddawać, w końcu zacznie jeść spokojnie z drugiej strony.
Ja tak zrobiłam zaraz na drugi dzień po tej akcji z bułką. Dałam jej kość na balkonie, siedziałam i trzymałam w ręku, a ona spokojnie sobie gryzła, nawet nie próbowała wyrywać, więc jej wczorajsze zachowanie tym bardziej było dla mnie szokiem. Pisałam chyba, że jak dawałam jej ostatnio szponderki i gryzła sobie sama, to jak przechodziłam w pobliżu, to machała ogonem, pozwalała sobie wyjąć z pyska (od razu oddawałam), zero agresji.
miszakai pisze: Mnie by to również zaniepokoiło. Akcja z synkiem :wow_3: A ona ma swój kąt? Klatkę? Azyl, do którego może pójść jak ma dosyć dzieci? Bo gdyby miała takie miejsce mogłaby odpocząć tam. Wtedy i Wy widzielibyście, ze jak idzie do klatki/kojca/pod schody/w kąt to chce odpocząć i dzieciom łatwiej wytłumaczyć, że pies teraz śpi/odpoczywa. Wtedy też nawet jak nie macie czasu na siedzenie z kością pół godziny na podłodze z nią ;) możecie spokojnie dać jej ucho czy coś może mniej rajcującego od kości ale też do memłania i ona pójdzie na bank w swoje miejsce i wtedy dzieci zostawiają ją w spokoju.
Ma swoje miejsce u nas w sypialni, na początku był to koc obok naszego łóżka, a teraz wykorzystałam taką wnękę pod biurkiem (100cmx70cm) i tam jej przeniosłam koc, ma tam ściany i "dach nad głową", w wolnej chwili zrobię zdjęcie jak to wygląda. Klatki nie kupię, bo zwyczajnie nie mam gdzie postawić, a przecież ona mała nie jest.
A co do dzieci, to od początku mają powiedziane, że jak pies śpi albo je, to nie mają prawa jej przeszkadzać. Jest to w 100% przez nich respektowane. Kość najczęściej dostaje na balkonie, wczoraj dałam jej w przedpokoju, bo wychodziliśmy i drzwi do dużego pokoju były zamknięte. Dzieci w ogóle nie próbowały jej zaczepiać, po prostu leżała niedaleko drzwi, a my chcieliśmy wyjść, wtedy zaczęła warczeć.
SARABANDA pisze: - metoda którą ja stosowałam kiedy Sara reagowała narastającą agresją i która w jej przypadku pomagała, miała przypiętą stale do obroży krótką smycz i przypinałam ją na chwilę dopóki się nie uspokoiła ( wystarczało kilka minut ) w miejscu gdzie mogła się wyzłościć i uspokoić , po czym wracaliśmy spokojnie do zajęć
A możesz napisać w jakich sytuacjach Sara przejawiała zachowania agresywne?
Eni pisze: Psa trzeba wychować, nauczyć, co mu wolno, jak ma egzekwować swoje potrzeby, jaki sposób komunikacji akceptujecie. Ale do choinki, dzieci też trzeba wychować! Jeśli Wasz pies nie jest osobnikiem wyrozumiałym, może nie zaakceptować odbierania mu zdobyczy przez kogoś innego, niż pan. Powinien mieć prawo zabrać swoją kość w bezpieczne (od dzieci i ludzi) miejsce. Powinien nauczyć się, że Wasze "nie wolno" i "zostaw" czy "oddaj" nie są karą - ale z mlekiem matki tego nie wyssał, więc nie ma co oczekiwać, że sam się domyśli i narażać dzieci na reakcję psa (bo pies ostrzega, ze sobie czegoś nie życzy warczeniem i nieuszanowanie tego może mieć konsekwencje).
Eni pisze:Pies wysyła sygnał. Człowiek nie poczuwa się do zaradzenia inaczej, jak ukaraniem go lub odebraniem przywilejów... Przykre.
A gdzie ja napisałam, że dzieci cokolwiek psu zabierają? Dlaczego twierdzisz, że są niewychowane? Że przytulają psa? Nie robią tego cały czas, nie latają za nią i nie męczą, to częściej pies sam do nich przychodzi i chce się bawić. Kiedy zabawy są w moim odczuciu zbyt ostre (Mila łapie za nogawki, ubrania), to staram się taką zabawę przerwać. ALfą i Omegą nie jestem, uczę się cały czas, pomimo, że prawie całe życie miałam psy, chodzimy do psiego przedszkola, staram się z Milą pracować, być może popełniam błędy, dlatego też jestem na tym forum, pytam, ale nie podoba mi się ton w jakim piszesz, bo wynika z niego, że jestem głupia, dzieci niewychowane, a biedny pies cierpi, bo ma niezaspokojone potrzeby. Chyba lekka przesada. Z takim zachowaniem psa spotkałam się po raz pierwszy, więc oczekuję konstruktywnych rad a nie moralizatorstwa.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Ania W »

Jeszcze jedno przyszło mi do głowy - sobie dajemy prawo do zezłoszczenia się na psa, psu nie dajemy prawa do warknięcia na nas. I to nawet nie chodzi o ten przypadek. Po prostu ludzie często mówią - nie ma prawa warknąć na mnie, nie ma prawa warknąć na dziecko...zamiast - jak dobrze, że ostrzega, że coś mu się nie podoba ;)Jak daje znak to można sytuację przeanalizować i przepracować zanim posunie się krok dalej . Trzeba też wiedzieć, że szeroko rozumiana agresja jest zupełnie normalnym psim zachowaniem - nie mówię o otwartym, niekontrolowanym ataku psa na człowieka, tylko o tym, że jest ona czymś zwyczajnym w psich relacjach i czemuś służy. Nie powinna być nadużywana, ale się zdarza. U nas też...tylko mu to nazywamy złością i okazuje się, że brzmi to od razu nieco inaczej ;) Pokażcie mi kogoś kto się nigdy nie zezłościł ? :dawaj:
korulka pisze: Jestem pewna, że mogłabym jej śmiało wkładać ręce do michy i nic by mi nie zrobiła.
Powyższy przypadek właśnie pokazał, że pewności nie można mieć nigdy. W przypadku psa chyba warto sobie wykreślić ze słownika dwa słowa : zawsze i nigdy ...albo dodawać "do tej pory" ;)
korulka pisze: Kość najczęściej dostaje na balkonie, wczoraj dałam jej w przedpokoju, bo wychodziliśmy i drzwi do dużego pokoju były zamknięte. Dzieci w ogóle nie próbowały jej zaczepiać, po prostu leżała niedaleko drzwi, a my chcieliśmy wyjść, wtedy zaczęła warczeć.
Czyli okazało się, że odbiegliście od rytuału i być może cała sytuacja stała się dla niej średnio zrozumiała...Żeby jednak nie stać się niewolnikiem miejsca gryzienia kości i żeby powoli uczyć ją,że może być tak, że kość pojawi się gdzie indziej niż na balkonie proponuję wprowadzić inny zwyczaj. Kość dostaje zawsze na np. starym prześcieradle albo dużym ręczniku (Wam to ułatwi sprzątanie ;) ) a szmatka może nieco krążyć. Nie od razu i nie za bardzo ;) Ale z czasem powinna sobie ładnie zakodować, że wyjmowanie prześcieradła oznacza coś miłego.
I bardzo Was proszę - nie zaczynajcie teraz namiętnie ćwiczyć oddawania przez nią kości. Niech czasami tez pogryzie sobie spokojnie do woli. Nie będzie się frustrowała i nie będzie reagowała jak sfrustrowany trzylatek ;)
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: SARABANDA »

korulka wszystko już napisałam wczoraj w kolejności nieprzypadkowej jak według mnie możesz z Milą postępować, tak na prawdę nie ma znaczenia w jakiej sytuacji Sara reagowała agresją, w każdym razie gryzła a nie tylko warczała. Z tym że nie możesz pominąć tych z naszych rad które Ci nie pasują bo wtedy całe dalsze postępowanie nic nie da. Uwierz mi nikomu jeszcze klatka nie ozdobiła mieszkania a większość z nas miała ją postawioną w miejscu że domownicy i goście mieli utrudnione życie. Zwróć uwagę że wszyscy piszemy jak ważne jest dla psa własne lokum, szczególnie jak w domu są małe dzieci. Posłanie a szczególnie pod stołem nie spełni tego zadania. Jak podrośnie zmienicie klatkę na posłanie.
Eni oczywiście ma rację że dzieci muszą być nauczone postępowania z psem, pies to nie pluszak, Mila za chwilę będzie bardzo duża i silna i prawdopodobnie będzie próbowała ich zdominować. Trzeba i dzieciom i psu ustalić jasne zasady których musicie się trzymać.Nie ma sensu stosować jakichkolwiek restrykcji bez wytłumaczenia psu czego od niego oczekujecie
Nie wiem gdzie mieszkacie ale zakładam że skoro chodziliście z Milą do przedszkola to i behawiorysta jest osiągalny, poradźcie się. No i zapiszcie się na szkolenie podstawowe.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Psin+co
Posty: 289
Rejestracja: sobota 14 lut 2015, 21:15
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Katowice

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Psin+co »

Nigdy nie miałem klatki dla psa, więc subiektywnie, jeżeli Mila lubi swój kąt (chętnie tam przybywa w ciągu dnia, łatwo wraca wieczorem, śpi "na długość psa i jeszcze trochę", bo np. jest to dobry punkt obserwacyjny), to nie kombinowałem z klatką. Szczególnie jeżeli musiałaby stanąć w "złym" miejscu... Plus przyzwyczajanie/ przymuszanie psa do klatki..... W gratisie.

Co do "tego" zdjęcia:
- łatwo mi uwierzyć, że pies czuje się niekomfortowo, sztywnieje, chciałby uniknąć takiego kontaktu.
- mogę uwierzyć że jest obyty, przyjmuje to ze spokojem (i np chce polizać partnera ze stada :jezyk:)
- najtrudniej mi uwierzyć że to lubi...
Ale tylko Ty możesz, a w zasadzie musisz to ocenić, i to ocenić poprawnie. Pomoc tresera czy nawet "behawiorysty" który miał do czynienia z setkami psów na pewno jest wskazana.

A z mojego doświadczenia pochwały, jako negatywne "fe" "źle" , a uderzyć psa nie wolno...
Przeczytaj Jean Donaldson, "Pies i człowiek", na pewno warto.
Miłego,
Witold
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Eni »

Waszemu psu brakuje pewności siebie, a Wam luzu w podejściu. Pies wyczuwa, że nie jesteście pewni albo zadowoleni z jego zachowania i stara się nadrabiać, jak umie (czyli po psiemu, co zwykle nam się nie podoba).

Wasz pies nie jest agresywny! I nie możecie do niego tak zacząć podchodzić, bo to jak każde "samospełniające się proroctwo" wywoła dokładnie taki skutek, jak się obawiacie. Pies to zwierzę, trzeba o tym pamiętać i dlatego napisałam, że trzeba się zastanowić, jakie potrzeby psa zostały niezauważone, że zareagował, jak zareagował.

Nie zrobił nic nienormalnego, zachował się jak pies w stosunku do innego psa w swoim wieku. Jest jak dziecko w okresie odkrywania swojej autonomii: będzie się buntował, sprawdzał ile mu wolno i pokazywał, co lubi. Będzie też pojawiał się lęk przed nowościami, silna ekspresja emocji i zazdrość. I Wy, jako rodzice musicie dopilnować, by dzieciom nie stała się krzywda, a pies miał jasne sygnały, co robić i kiedy. Ja wychodzę z założenia, że lepiej psu po raz n-ty powtórzyć, że ma być spokojny czy nie ruszyć czegoś, niż płakać nad konsekwencjami.

Wychowanie dzieci przy psie to nie tylko dbanie, by nie podchodziły do miski, ale uczenie szanowania przestrzeni osobistej psa w sytuacjach trudnych (wejście gości, atak paniki, jedzenie smaczka czy opatrywanie ran to nie dobre momenty, by dziecko było przy psie, bo nawet przypadkiem może mu pies krzywdę zrobić), uczenie psiej mowy ciała, sygnałów uspokajających i ostrzegawczych.

Sytuacja z drzwiami to klasyczne osaczenie psa - nie przewidziałaś, że pies jedząc w tym miejscu zostanie "przymuszony" do kontaktu z dziećmi, a dzieci narażone na uznanie za potencjalne zagrożenie - to nie powinno mieć miejsca, nie tylko Wasz szczeniak zawarczałby w takiej sytuacji.

Nigdy nie pozwalajcie dzieciom podchodzić do psa, gdy ten nie ma drogi ucieczki.
Nie pozwalajcie go otaczać ani obejmować (niech głaskanie będzie takie, by pies zawsze mógł swobodnie odejść).
Zwróćcie dzieciom uwagę, że jak pies się czymś bawi, to nie powinny zabierać mu na siłę zabawki ani podchodzić zbyt blisko - szczególnie głową spuszczoną do psa.
Wyjaśnijcie, że warczenie u psa oznacza, że coś mu się nie podoba i bezpieczniej się odsunąć, ew. stanąć bokiem do psa - nie patrzeć mu w oczy.
Uczcie dzieci wydawać psu komendy - typu łapa, siad, leżeć i nagradzać go, żeby w nich wyrabiać poczucie sprawstwa, a w nim zwyczaj słuchania też dzieci.

Nie możecie psa karać, że warczy czy ostrzegawczo podgryza - to sygnały w psim języku. W ten sposób psy się komunikują, tak matka strofuje młodego, a podrostek broni swojej miski przed braćmi (u malutkich szczeniaków takie groźne burczenie najczęściej śmieszy, ale jest poważnym sygnałem dla rodzeństwa). Wy musicie nauczyć psa swoich komend. Nauczcie go, że on ma się wycofywać, jak mu nie pasuje towarzystwo (np. leży gdzieś, i sam się nie odsuwa, to usłyszy np. "poszedł", "do budy", czy "złaź", zanim zostanie zrzucony; jak coś sobie przywłaszczy i nie chce oddać, warczy, musi usłyszeć jasną komendę, asertywnie wypowiedzianą, że ma oddać - inną niż w zabawie w przeciągnie - i natychmiast zostać za oddanie nagrodzony. Ale trzeba uszanować, że swojej zabawki do gryzienia może nie chcieć oddać i dać mu do tego prawo (czyli nie wydajemy komend tylko po to, by pokazać psu, kto w domu rządzi), o ile nie stanowi to dla niego zagrożenia.

A co do schronienia - myślę, że nie chodzi o samą klatkę (chociaż możliwość całkowitego odseparowania psa od dzieci ma swoje plusy), ale o taki azyl, który nie będzie stanowił miejsca siedzenia innych osób (stół pełniący rolę i stołu i budy się nie sprawdzi), nie będzie wciąż zmieniał zapachów, a pozwoli z bezpiecznej odległości obserwować, co się dzieje.
ODPOWIEDZ