Strona 2 z 6

Re: Martwica skóry na łapie

: piątek 16 lut 2018, 11:38
autor: kasiawro
qzia pisze:Tak sobie myślę, że gdyby to było lato to mogła to być żmija. Po ukąszeniach bywają zmiany martwicze. Ale zimą.
Dokładnie taki sam kierunek myślenia miałam.
Gosia trzymam kciuki, dawaj znać.

Re: Martwica skóry na łapie

: piątek 16 lut 2018, 13:10
autor: SARABANDA
Wetka też pomyślała o żmij. Ale naciek utworzył się kilka dni po zranieniu, nie od razu. I nie jest to naciek ropny. Jest dziura w skórze która się nie chce goić a dodatkowo naokoło skóra zrobiła się czarna jak przy martwicy np po odmrożeniach. Jesteśmy umówione na 15.30.

Re: Martwica skóry na łapie

: piątek 16 lut 2018, 18:36
autor: Czata
Małgosiu, miałam kiedyś podobne doświadczenie z moja poprzednią ogarką. Zraniła łapę(?) i najpierw był ropień, a potem skóra zczerniała i odpadł kawał wielkości 1,5 pięciozłotówki. Wyglądało okropnie: ścięgna i mięśnie na wierzchu. Wtedy mój weterynarz dał mi maść Mikulicza-Radeckiego ( na bazie balsamu peruwiańskiego i srebra). Tego specyfiku używano na rany żołnierzy w I wojnie. Maść ma świetne działanie, bo również uśmierza swędzenie.
Po kilku dniach widać było gojenie, ziarnowanie.
Maść trzeba robić, ale naprawdę jest niezawodna.

Re: Martwica skóry na łapie

: piątek 16 lut 2018, 22:21
autor: SARABANDA
Dzięki Jagoda, poczytałam w necie, opinie fajne, szkoda że dużo wcześniej nie wiedziałam. Teraz mam zgryz, bo opatrunek założony na kilka dni, co najmniej do wtorku. Wyników bakteriologii też jeszcze nie ma, dopiero w poniedziałek. Chętnie bym spróbowała tej maści ale obawiam się reakcji weta. Raczej by zachwycony nie był że sama zmieniłam i co jak maść nie pomoże?
Ma ktoś jeszcze doświadczenia z tą maścią?
Chodzi mi jeszcze po głowie balsam Szostakowskiego, mam go w domu, szkoda że nie spróbowałam.

Re: Martwica skóry na łapie

: piątek 16 lut 2018, 23:42
autor: Ewka
Gosia, może zaopatrz się już w tę maść, o której pisała Czata, żebyś ją mogła jak najszybciej użyć, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Re: Martwica skóry na łapie

: sobota 17 lut 2018, 23:27
autor: SARABANDA
No nie powiem, jestem w rozterce :niewka: Trochę miałam wątpliwości co do maści Mikulicza, ze względu na zawartość srebra, które może się kumulować w organizmie przy dłuższym stosowaniu. I czy dam radę wyczyścić ranę przed założeniem maści, bo trzeba za każdym razem dokładnie wypłukać wodą utlenioną, wysuszyć, najlepiej suszarką i dopiero nakładać maść. Już się widziałam jak ganiam za psem z tą wodą i suszarką.
Zastanawiałam się też nad balsamem Szostakowskiego, działanie podobne a nie ma skutków ubocznych.
Ale pojechałam dzisiaj zamówić do apteki maść Mikulicza, żeby była w razie czego i okazało się że srebro używane do zrobienia maści hurtownie liczą po cenie rynkowej a że w 100 ml maści jest 1 gram srebra, to końcowa cena 100ml maści wynosi 390zł :wow_3:
Trochę mnie to przystopowało, szczególnie że nie jestem pewna czy wejść z tą maścią.
Słabo się znam na takich ranach i nie za bardzo potrafię ocenić czy to dobry moment.
Z tego co widziałam wczoraj a nie widziałam za wiele bo głównie trzymałam psa żeby nie wariował, to po usunięciu opatrunku żelowego założonego kilka dni wcześniej wraz z opatrunkiem oderwała się część tkanek chyba martwiczych i sama rana krwawiła. Wokół rany nadal czarna skóra ale zastanawiam się czy to nie efekt zbyt długiego stosowania sterydów zaleconego przez poprzednią wetkę. Dzisiaj trochę poczytałam i sterydy w takich ranach nie powinny być stosowane dłużej niż 3-5 dni a wetka kazała ponad 10 dni. Zaczernienie skóry pokazało się w 5 dniu.
Opatrunek żelowy który teraz ma założony i tak musi być co najmniej trzy dni więc mam czas do wtorku.
Z tego co mówiła wetka to czekamy na pojawienie się ziarniny, jeżeli się nie pojawi co by było potwierdzeniem że rana się goi, to trzeba będzie wyciąć brzegi rany z tą martwicą która nie pozwala się goić. I coś przebąkiwała o szyciu, przeszczepie czyli że planuje dla mnie jeszcze długi sponsoring lecznicy. Najgorsze jest to że po wielu fatalnych doświadczeniach z wetami już nie wiadomo kiedy i w co wierzyć. Też mam wrażenie że zastosowanie innego leczenia może być skuteczniejsze i mniej dochodowe dla lecznicy.

Re: Martwica skóry na łapie

: niedziela 18 lut 2018, 10:04
autor: Czata
Z tą suszarką i każdorazowym myciem to bzdura. Po przemyciu przez weta, kiedy zmieniałam opatrunek to przeplukiwalam lekko riwanolem, osuszyłam przykładając na moment gazik, żeby nie ściekało, a potem następny gazik posmarowanym maścią przykładałam na ranę i owijała bandażem. Zastanawiam się tylko, dlaczego wetka nie usunęła resztek martwej skóry. Liczy że odżyje?

Re: Martwica skóry na łapie

: niedziela 18 lut 2018, 14:21
autor: SARABANDA
O wodzie utlenionej i suszeniu wyczytałam w necie po wpisach ludzi którzy tak leczyli rany swoich psów. Oczywiście że można przemyć czymś innym i wysuszyć gazikiem.
I wiecie co ja to już nie wiem na jakim świecie żyję. Jak już doszłam do siebie po informacji ile apteka życzy sobie za zrobienie maści to zaczęłam szukać w necie cen składników, znalazłam aptekę która je ma, zadzwoniłam i uprzejma pani mnie poinformowała że za 100 g zapłacę u nich około 70 zł.
Na receptę od lekarza rodzinnego było by parę złotych.
Jadę za chwilę do apteki, maść będzie na jutro. Jutro wieczorem albo we wtorek zmieniam opatrunek i zobaczymy.
Jagoda, część martwicy bardzo ładnie usunął opatrunek żelowy, odsłoniła się żywa, krwawiąca tkanka, wokoło jest martwa skóra ale nie wiadomo jak daleko i jak głęboko. Decyzja co do usuwania miała być po antybiogramie i po obserwacji czy rana ziarninuje. Jak ziarninuje to nie trzeba usuwać.

Re: Martwica skóry na łapie

: niedziela 18 lut 2018, 14:53
autor: kasiawro
SARABANDA pisze: Na receptę od lekarza rodzinnego było by parę złotych.
Dlatego mój wet. zawsze sprawdza jak wychodzi taniej :). Często to samo z lekami weterynaryjnymi, jak jest to samo ludzkie to najczęściej tańsze.
Gosia ja jestem dobrej myśli :).

Re: Martwica skóry na łapie

: poniedziałek 19 lut 2018, 13:42
autor: qzia
kasiawro pisze:
SARABANDA pisze: Na receptę od lekarza rodzinnego było by parę złotych.
Dlatego mój wet. zawsze sprawdza jak wychodzi taniej :). Często to samo z lekami weterynaryjnymi, jak jest to samo ludzkie to najczęściej tańsze. :).[/quote

Na receptę od rodzinnego nie powinno być taniej. Bo niby dlaczego? Te same składniki. Taka sama robota. To niby co ma być taniej? Leki "ludzkie" bywają tańsze ale niż ich odpowiedniki weterynaryjne ale leków weterynaryjnych w aptece ludzkiej nie kupisz. Leki REFUNDOWANE są tańsze niż te same przepisane na 100% ale przypominam, że żeby lek był refundowany to osoba, na którą ten lek jest przepisany MUSI być na coś tam odpowiedniego do leku chora. I tak ten sam lek przeciwbólowy przy zwykłym bólu głowy inaczej kosztuje niż przy rozpoznanej przez neurologa migrenie czy chorobie nowotworowej. Refundacja jest powiązana z odpowiednią chorobą a nie z pacjentem czy doktorem, który ten lek wypisuje. Jeżeli apteka twierdzi, że na receptę od "ludzkiego" doktora jest taniej to tylko i wyłącznie wymysł kierownika apteki lub ściema. Amen