AKORD Olfactus już w nowym domu

Awatar użytkownika
irie
Posty: 3550
Rejestracja: środa 14 paź 2009, 23:04
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: AKORD Olfactus szuka domu

Post autor: irie »

Oja. A to dopiero swietna wiadomosc. Bardzo sie ciesze, super. :happy3:

W takim razie moze jest szansa na fotki Akorda z warszawskich spacerow? ;)
Obrazek
monik

Re: AKORD Olfactus szuka domu

Post autor: monik »

Super wiadomość! :) :happy3:
MartaS
Posty: 5
Rejestracja: środa 27 sty 2010, 11:27

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: MartaS »

witam

sama nie wiem czemu się zalogowałam.. bo pewnie nie mam prawa, pewnie mnie zjecie ale zasłużyłam sobie na to :zly2: ale musiałam wiedzieć co u Akorda i chcę podtrzymać jakoś z nim kontakt..jeżeli byłabym pomocna w tym co on lubi nie lubi co i jak to chętnie pomogę..

to ja jestem odpowiedzialna za oddanie "mojego" Akusia.. zawsze będzie tym moim psem. właśnie przeczytałam, że jest już w nowym domku. niezmiernie się cieszę... ale z drugiej strony bardzo mi smutno.. nadal mam łzy w oczach kiedy o nim myślę, ale stało się.. cały czas słyszę jak płakał jak wyjeżdżaliśmy i jak wskoczył mi na kolana w panice.. nie zostawiaj mnie .. zabierz ze sobą.. :cry: :cry:

prosiłabym o jakieś zdjęcia Kulka abym mogła chociaż popatrzeć. :cry: :cry: :niewka:
Awatar użytkownika
wszoleczek
Posty: 1894
Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
Gadu-Gadu: 3431453
Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
Kontakt:

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: wszoleczek »

Zdarzają się różne sytuacje. Jeśli nie było innej możliwości-trudno. Uwierz mi, niektóre psy mają o wiele gorzej- pies sąsiadów został przez nich przygarnięty (znaleźli go przywiązanego do drzewa).
Natalia i Nero
MartaS
Posty: 5
Rejestracja: środa 27 sty 2010, 11:27

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: MartaS »

wiem..wiem.. nie potrafiłam sobie z tym poradzić..przerosło mnie to..próbowałam..wielokrotnie...

nie chodzi o to ze się chce tłumaczyć.. bo to nic nie da.. nikt nie zwróci mu tych cierpień i nam łez. ale chciałabym wiedzieć co u niego słychać. jak się czuje, co robi jak wygląda... :|
bea100

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: bea100 »

Ja sama oddałam kiedyś rocznego, wspaniałego i kochanego psa, byłam po ciężkiej operacji i nie mogłam mu nic zapewnić i jeszcze nie wiedziałam co dalej ze mną będzie. Hodowca mi nie pomógł. Oddałam bo kochałam. Bezradność. Rozpacz czarna. Do teraz boli. Wiem jak to jest.
MartaS- ja na pewno nie "rzucę kamieniem"...

Haniu- jak się miewa Akord w nowym domu? Czy są jakieś szanse na zdjęcia?
Awatar użytkownika
Malgosiaczek_27
Posty: 1587
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 21:51

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: Malgosiaczek_27 »

Ja również nie mogę Ciebie źle oceniać, tym bardziej że nie znam Twojej sytuacji...powodu...
Również mam za sobą takie doświadczenie...bezradność...właśnie tak się czułam gdy oddawałam Sarmate ;( Ehhh... bardzo żałuje i do dzisiaj boli mnie ta porażka. Tak bardzo chciałam żeby wyszło ale niestety... :niewka:
Obrazek

Czekolada uspokaja bardziej, niż kolor zielony ;)
MartaS
Posty: 5
Rejestracja: środa 27 sty 2010, 11:27

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: MartaS »

tak jak pisałam Hani, nie myślałabym o oddaniu Kulka gdybym miała po pierwsze domek jednorodzinny, pech chciał ze musiałam sie przeprowadzić 3 lata temu do bloku, a w bloku nie da się izolować psa od dziecka, po drugie gdyby nie sytuacja z dzieckiem. ponieważ pojawiło sie rok temu dziecko.. Kulek sie zmienił, nie wiem czy był zazdrosny czy chciał postawić w odpowiednim miejscu w szeregu moja córkę, ale nie zachowywał sie fair do niej, powarkiwał, nieruchomiał dziwacznie- widziałam że to nie było dobre zachowanie, znałam go już na tyle, nieruchomienie i wielkie źrenice nie zanosiły nic dobrego, jak chciałam mala wziasc przy nim na ręce to warczał.. i nie wiem czy na nia czy na mnie.. ogólnie nigdy nie dal sie pogłaskać malym dzieciom. ogon pod pupę i odskakiwał wręcz. czasami wręcz powarkiwał.. myślę ze sie ich bal.. z moim starszym bratem ma 10 lat mial świetny kontakt, ale znal go od szczeniaka.

próbowałam 2-3 miesiące przekonać go do córki, wszytko było ok dopóki nie zaczęła raczkować i chodzić. na początku była to ciekawość psa, pewnie nie wiedział o co chodzi. ale wołałam go do wspólnych zabaw itp. wszystko bylo ok do momentu kiedy mówiłam mu ze ma odpuścić i np sie posunąć.. warczał, kły na wierzchu ..bałam sie bo obok dziecko.. starałam sie karmić i nagradzać go przy malej, tak jakby od niej dostał smakołyk, chciałam go przekupić ..ale nic.. gamonik maly zle to odczytał i później była klapa (najeżył się, pomyślał chyba ze mała chce mu to zabrać ;/ i nawet nie powąchał. dopiero jak mu położyłam albo sama dałam to wziął ;/) wiele było takich niedomówień, próbowałam klikerem znowu pracować itp, nie wyszło,
... Akord stal sie bardziej władczy odkąd pojawiła sie mala, zaczął fikać nawet do mnie, gdzie to sie nie zdążało wcześniej, pewnie wyczuł że odpuszczam mu za złe zachowanie i chciał mi wejść na głowę, a ja zobaczyłam to pewnie za późno Inie potrafiłam tego już cofnąć, męża tez kilkakrotnie klapnął zębami tylko dlatego ze chciał wstać z kanapy a on leżał obok ;/ może bal sie ze go wywali ale i tak nie powinien.. wiele było takich sytuacji. Jak sobie wtedy myślałam że matko, gdyby od jego widzi misie klapnął zębami mala ... strach..

ale akord był wspaniałym psem. czułym, kochającym, przebiegłym nawet czasami :D mądrym, przewidującym, mogłabym godzinami pisać o jego plusach ..ale musiałam cos zrobić, sięgałam po pomoc ale nic z tego nie wyszło ..wiec stanęłam przed dylematem czy poczekać az mala dorośnie i może jakoś sie to ułoży albo poczekać do momentu az sie cos wydarzy.. wybrałam dziecko.

może działałam nieumiejętnie, pewnie tak było, popełniłam pewnie masę błędów wychowawczych, pewnie rozpieszczałam go za bardzo, a gdy pojawiło się dziecko pewnie poczuł się zagrożony, nie wiem czy tak było ale tak myślę... ale starałam się być jak najlepszym przyjacielem dla niego. Wyszło jak wyszło czuje się źle i nie wiem czy będę kiedykolwiek gotowa aby mieć kolejnego przyjaciela, bo już żaden pies tak na prawdę nie dorówna Akordowi.
MartaS
Posty: 5
Rejestracja: środa 27 sty 2010, 11:27

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: MartaS »

i tak naprawdę kiedy widzę wasze blogi albo zdjęcia tych dostojnych i figlujących facetów albo kobietek to normalnie wam zazdroszczę... jakbym widziała Akorda, takie same miny, gesty, pozy :D w niektórych sie zakochałam ;)

teraz gdybym miała ten rozum to poczekałabym najpierw na dziecko a później wzięła psa.. i na pewno byłby to OGAR :)
Awatar użytkownika
Leszek
Posty: 1671
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 09:22
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Włocławek

Re: AKORD Olfactus już w nowym domu

Post autor: Leszek »

MartaS pisze:teraz gdybym miała ten rozum to poczekałabym najpierw na dziecko a później wzięła psa.. i na pewno byłby to OGAR :)
Nie wiem czy kolejność i wiek układu pies-dziecko ma tu zasadnicze znaczenie. :mysl_1:
Po tym co opisujesz to myślę, że nie mogłaś jednak podjąć inne decyzji, pytanie tylko dlaczego tak się zachowywał w stosunku do najbliższych ? :psiako:
Ps. Myślę że pamiętasz, spotkaliśmy się kilka lat temu na wystawie w Bydgoszczy gdzie nasze psy- bracia konkurowały w szczeniakach.
Amonowo pozdrawia leszek.piechocki@wp.pl
ODPOWIEDZ