Strona 2 z 5

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: czwartek 18 lut 2010, 17:02
autor: miszakai
kwadra pisze:Gapa uwielbia z miski ze slodyczami wyciagac Kasztanki i zostawiac je w roznych miejscach:) np wchodze do pokoju a tu mnie na progu wita....kasztanek:) nie wiem czemu wybiera tylko kasztanki, nie zjada ich, nie sa zgniecione, po prostu je przemieszcza:)
:D :gleba: :szacun_1:
Ja nie byłabym w stanie jedynie "przemieszczać" jakichkolwiek słodyczy...Miska ze słodyczami stojąca sobie spokojnie gdzieś na stoliku była dla mnie zawsze odrealnionym tworem spotykanym tylko w innych,niektórych domach a u nas nie do zrealizowania :)

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: sobota 03 wrz 2011, 19:24
autor: kerovynn7
Odświeżam wątek bo może ktoś coś jeszcze napisze...
u nas tez ulubione zabawy to przeciąganie, patroszenie maskotek (ja je napycham z powrotem i zeszywam), zapasy, polowanie na maskotkę (przywiązuję ją do linki i ciągnąc za sobą biegam po domu). Chowam smaczki pod poduszkami żeby sobie szukał, a ostatnio bawiliśmy się w "ence pęce, w której ręce" - pokazywałam smaczki, za plecami chowałam w jednej ręce, po czym obydwie do przodu. jak zgadł to dostawał smaczka a jak nie to dla Esi. To go bardzo dopingowało by dobrze wąchać. Druga zabawa to chowałam smaczek pod blaszanym kubkiem z uchem by sobie sam wydobył. Za pomocą klikera nauczyłam go by wyciągał smaczek łapiąc garnuszek zębami za ucho i przewracając na bok - bez pacania łapą. Skubany, jak jest głodny to idzie mu błyskawicznie. Zrobiłam tez mini tunel z kartonu i ćwiczymy przechodzenie, i skakanie przez przeszkody.
Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pomysły to będę wdzięczna :)
Aha - wszelkie zabawy najlepiej wychodzą w domu i ewentualnie na ogrodzie bo na spacerze najważniejszy jest....spacer! :happy3:

Do niedawna jeszcze mieliśmy fantastyczna zabawę na wieczorne spalanie energii -rzucałam piszczącą piłkę, Robin dopadał ją w zawrotnym tempie, łapał w pysk a ja udawałam, że mu ją zabieram. Ponieważ na ogrodzie stoją 3 auta to pies miał którędy biegać, kluczyć, uciekać, a ja się nie nabiegałam, gdyż zawsze zachodziłam go z drugiej strony samochodu, tak na skróty. Do dnia dzisiejszego. Przed chwilą właśnie poszłam psa wybiegać i było tak jak zawsze z tym, że Robin wbiegając za auto dobiegał do połowy długości, a potem cicho się wycofywał. Ja drugiej strony czekam na daremno, po czym w końcu wbiegam, a tam nie ma psa :shock: . Stał sobie za mną, spokojnie z piłka w paszczy i czekał aż uczciwie za nim pobiegnę. I tak mnie rolował za każdym razem. Muszę za nim teraz biegać. Masakra. :placzek: ;)

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: piątek 25 lis 2011, 17:24
autor: Grzegorz
Mam do was takie pytanie, czy przy tym przeciąganiu się sznurkami/szmatkami/misiakami itd itd. wasze ogary też warczą? albo uciekają warcząc? :mysl_1: Dryfowi sprawia to ogromną frajdę... ale na spacerach kiedy dochodzi do takich sytuacji... ludzie zaczynają się go bać... :mysl_1:

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: piątek 25 lis 2011, 19:45
autor: Danuta
Lokis też przy przeciąganiu powarkuje. Jak był mały bałam się tego, naczytałam się, że pies nie powinien, przerywałam zabawę, mówiłam "nie", starałam się wyeliminować to warczenie... Powoli oswajałam się z tym jego burczeniem w takiej sytuacji... Do tej pory (ma już już 5 lat) gdy się przeciągamy warczy... Jednak przez lata nauczyłam się rozróżniać jego warkoty i wiem, że ten przy przeciąganiu to niewinne mruczenie :)
Czy tak powinno być? - nadal nie wiem :niewka:
Ale wiem, że do tej pory z żadnym psem się tak poważnie nie ściął... :mrgreen:

Edit:
No właśnie... napisałam o kontaktach z psami, bo do psów Lokis potrafi być nastawiony ostro...
O ludzi, o dzieci jestem na 99% pewna swojego psa...
Ostatnio nowy wet szył Lokisowi opuszek (nawet z początku na zywca :zly1: ), potem po zdjęciu psa ze stołu wet zesztywniał, gdy pies podszedł do niego... a Lokis podszedł z łbem pochylonym jakby przepraszał, że sprawił wetowi kłopot. Trzej weci, którzy prze tym byli, zdziwili się podległością psa do ludzi.

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: piątek 25 lis 2011, 19:55
autor: kerovynn7
Ja wyczytałam - ale nie pamiętam gdzie, w każdym razie to znana i polecana książka - że takie powarkiwanie to forma zabawy i rozładowania energii i napięcia u psa. Robin akurat nie warczy, za to Esia - niby potulne, wielkie szwajcarskie cielę - wręcz ryczy jak wściekły lew. Ale w dowolnym momencie robię "cmok" w nochal i milknie natychmiast oddając zabawkę. Nigdy jakos tego specjalnie z nią nie ćwiczyłam. Dla nas to jak najbardziej oczywista forma zabawy. Próbowałam zachęcać Robina do takiego powarkiwania warcząc sama, ale dziwnie jakoś na mnie patrzył :gleba:

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: piątek 25 lis 2011, 20:18
autor: Grzegorz
Ja wiem, że to jego forma zabawy, natomiast inne psy zaraz się boją i uciekają od niego, w każdym bądź razie kiedy ma piłkę i z nią ucieka tez powarkuje(przyjaźnie) jesli sie bawi ze mną... natomiast jesli pies do niego podejdzie gdy ma piłke zaczyna sie juz warczenie ostrzegawcze... :mysl_1: Dzisiaj na szczęście obyło się bez poważniejszych incydentów... Może to wszystko jest poprostu efekt dorastania.. Dziękuję wam za odpowiedzi i rady:szacun_1:

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: piątek 25 lis 2011, 23:10
autor: BasiaM
Grzegorz
żebyś Ty widział jak moje warczą podczas przeciągania sznurków i pluszaków :strach_2: :gleba:

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: sobota 26 lis 2011, 00:35
autor: Danuta
Właśnie... :mysl_1:

Warkot prze przeciąganiu to jest warkot na zabawę. Ale...

Lokis tak ma, że na spacerach węszy; zabawki, korzenie, patyki, go zupełnie nie interesują dopóki... dopóki nie są one atrakcyjne dla innego, uczestniczącego w spacerze dużego psa... Gdy inny pies uzna, że "coś" jest bardzo atrakcyjne, bawi się tym "czymś", biega z tym, pokazuje innym samcom, manifestuje, że to "coś" MA, Lokis zawiesza się nad takim psiakiem, pewnie warczy ale cicho, że ja nie słyszę (myślę, że burczy po wyglądzie jego pyska), nie odstępuje, wymusza na "właścicielu", żeby to "coś" mu zostawił, a jak nie to po jakimś czasie bezczelnie wykorzystując nieuwagę "właściciela" wykrada mu to "coś". (Niedawno była akcja na korzeń obnoszony i obgryzany przez mixa-labka. Nigdy wcześniej nie widziałam i nigdy nie spodziewałam się takiej szybkości u Lokisa. Bezbłędnie wyczuł zawahanie Lakiego, spojrzenie w inną stronę i pędem zabrał mu tenże korzeń.) Po chwili, gdy nikt nie interesuje się zdobyczą (spacer trwa i właściciele i inne psy odchodzą z miejsca akcji), Lokis zostawia niewarty już zachodu przedmiot i dołącza do grupy i do węszenia.
Piszę o tym, bo tu występuje inny sposób warczenia i właśnie w sumie pokojowe starcie samców, które same sobie ustalają, czyja jest ta zabawka. Myślę, że socjalizowane i znające stado psy spokojnie sobie radzą w takich sytuacjach. (to jest moje nieprofesjonalne zdanie)

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: sobota 26 lis 2011, 01:40
autor: zybalowie
bea100 pisze:Zabawa z psem od malucha do seniora- bardzo ważna rzecz. Równie ważna jak nauka.
:szacun_1: Zabawa z psem zwłaszcza w młodym wieku jest bardzo ważna. I praktyczna ;-) Można ją świetnie wykorzystać w procesie socjalizacji.

My jesteśmy raczej w opcji full classic - przeciągnie zabawki, rzucanie pluszakami, kijkami, butelkami. Szczypanie psa w tyłek i zabawa w berka ;-)
Danuta pisze: Myślę, że socjalizowane i znające stado psy spokojnie sobie radzą w takich sytuacjach. (to jest moje nieprofesjonalne zdanie)
Myślę dokładnie tak samo. Kiedy Mozart nauczył się warczeć na towarzyszy zabawy np. przy przeciąganiu zabawki, zyskał sporo pewności siebie (bo często dostawał to, czego chciał), ale nigdy nie przerodziło się to w bójkę czy jakąkolwiek nieprzyjemną sytuację. Burczenie kończyło się z chwila ustania zabawy i koniec.

Swoją drogą - jak przeciągamy się "liskiem" to Mozart też warczy. Kiedyś przyglądał się temu nasz znajomy i zupełnie poważnie orzekł, że jak pies warczy na właściciela, to jest to objaw agresji, pies jest niebezpieczny i trzeba z tym coś koniecznie zrobić...

Ja znam swojego psa na tyle, żeby rozpoznać, kiedy warczenie i szczekanie jest zabawowe, a kiedy na serio. Nigdy nie przyszło mi do głowy niepokoić się warkami w czasie zabawy, bo to jest warczenie połączone z merdaniem ogona, podskakiwaniem i po prostu objawami radości.

Trzeba pozwolić psu być psem.

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

: sobota 26 lis 2011, 01:53
autor: Danuta
zybalowie pisze:i zupełnie poważnie orzekł, że jak pies warczy na właściciela, to jest to objaw agresji, pies jest niebezpieczny i trzeba z tym coś koniecznie zrobić...
Taaa... a jeszcze kiedy dostaje do żarcia SUROWE MIĘSO to już kompletny zabójca... :zly1: