Zdrowie i hodowla naszych piesków

Wilga
Posty: 1589
Rejestracja: czwartek 22 sty 2009, 17:01

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Wilga »

Wilga pół ogar - pół wyżeł, teraz ma 10 lat i była sterylizowana w wieku 3 lat. Ja byłam zdecydowana zrobić to jak najwcześniej, wskazaniem była historia mojej poprzedniej suczy (kundel bury), która po każdej cieczce miała ciążę urojoną, z różnymi objawami i nasileniem, która odeszła na raka listwy mlecznej w wieku 7 lat. Poza tym wiadomo było od początku, że Wilga nie będzie rozmnażana stąd decyzja, że będzie trzebiona. I jeszcze mnie w decyzji utwierdziły pierwsze jej cieczki, które dostarczały dużo atrakcji, z ciążą urojoną włącznie. Przez pierwsze lata wszystko było ok, tylko trzeba uważać na ilość jedzenia i na odpowiednią dawkę ruchu (znaczy musi być dużo ruchu). Ale od jakiś 3-4 lat jest problem z nietrzymaniem moczu. Jest to duża uciążliwość w mieszkaniu. To ja muszę pamiętać, żeby sukę wyprowadzić, bo ona bardzo słabo sygnalizuje takie potrzeby jak wyjście na spacer. I po intensywnych dniach np. gdy jest ze mną w terenie albo po długich spacerach, dłuższej jeździe samochodem, często zdarza się, że pada zmęczona i po jakimś czasie (do godziny) jest potop. I druga sprawa, nie wiem na ile związana ze sterylizacją to to, że im starsza tym jest bardziej cięta na inne psy (i psy i suki), głównie w pobliżu naszego domu i na osiedlu, na dalszych spacerach jakby mniej. W młodości miała wg mnie dobry kontakt z licznymi psami, chodziła też do psiej szkółki, ale z wiekiem stała się bardziej "agresywna".
O tym nietrzymaniu moczu nie wiedziałam, kiedy się decydowałam na sterylizację W. Ale mając poprzednie doświadczenie z Bibką i teraz z Wilą uważam, że jeśli suka nie jest przeznaczona do hodowli, i nie zapewniamy jej prawie "naturalnych" warunków mieszkania (kojec, buda, dużo samodzielnego ruchu na podwórzu, czyli takie psie podwórkowe życie), a pies jest domowy i hołubiony (więc wszystko ma: jedzenie, dach nad głową, o nic nie musi walczyć więc cóż innego pozostaje - tylko trzeba się rozmnożyć) to kastracja jest rozwiązaniem dobrym.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Eni »

romanczerwinski pisze:Jakby ktoś mógł się ze mną podzielić wiadomościami na temat sterylizacji suczki . Prosiłbym o "plusy dodatnie " i " plusy ujemne." Ma 5lat ,zawsze ma po cieczce urojoną,osłabienie ,i właśnie to podobno powoduje łysienie uszu...;czytałem w internecie i wyczytałem kurde, że to nie takie hop siup.Może nie trzymać moczu lub inne komplikacje.Sońka skończyła cieczkę 2dni temu-długo dojrzewałem do tego postanowienia i zacząłem normalnie mieć cykora...,a może zostawić ? Pozdr.Roman.
Ogara mam dopiero od kilku dni, ale pracowałam w schronisku dla zwierząt i współpracowałam z rożnymi organizacjami pro zwierzęcymi, które nie dość, że sporo sterylizują, to w ogóle mają duży "przerób" psiaków.

Jeśli chodzi o sterylizację czy kastrację, to w sumie jest to już zabieg standardowy dla zwierząt nieprzeznaczonych do rozrodu. Po pierwsze ze względów zdrowotnych - tak jak kobiety zapadają na raka szyjki macicy, mają torbiele czy guzy piersi, tak samo u zwierząt narządy rodne są wybitnie narażone na wszelkie nowotwory. Zazwyczaj problemy pojawiają się po ukończeniu 4-5 lat, ale ropomacicze może się zdarzyć i wcześniej, a wtedy jest konieczna sterylka, a zabieg robi się bardziej ryzykowny.
Sterylizacja przed lub zaraz po pierwszej cieczce praktycznie minimalizuje do zera ryzyko zachorowania na nowotwór listwy mlecznej.

Z komplikacji może się pojawić problem w reakcji na narkozę, stąd warto jednak sterylizować zdrowe (przed ropomaciczem) i młodsze zwierzęta, zdarza się nietrzymanie moczu. Natomiast nadwaga nie wynika z zabiegu, a ze zmniejszenia zapotrzebowania na energię - wiadomo, seks powoduje spalanie kalorii :P

Trudno stawiać na równi ryzyko ropomacicza czy guzów z nietrzymaniem moczu, gdy odsetek jednego to około 80%, a drugie występuje rzadko, u suk wrażliwych na działanie estrogenu, powyżej 30 kg i starszych.

Charakter po sterylizacji się nie zmienia, zmieniają się tylko zachowania związane z płciowością - czyli pies po kastracji nie ucieka, nie ma potrzeby znaczenia terenu, zachowanie suczki w zasadzie nie zmienia się.
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: hania »

Eni pisze: Trudno stawiać na równi ryzyko ropomacicza czy guzów z nietrzymaniem moczu, gdy odsetek jednego to około 80%, a drugie występuje rzadko, u suk wrażliwych na działanie estrogenu, powyżej 30 kg i starszych.
Źródło tych statystyk? (szczególnie tego, ze ropomacicze występuje u 80% suk) Kiedyś szperałam i znalazłam dane, że nietrzymanie moczu występuje nawet u 20% sterylizowanych suk. Jak dla mnie to nie jest rzadko :niewka: .
Charakter po sterylizacji się nie zmienia, zmieniają się tylko zachowania związane z płciowością - czyli pies po kastracji nie ucieka, nie ma potrzeby znaczenia terenu, zachowanie suczki w zasadzie nie zmienia się.
Nie mogę się z tym zgodzić. Badania wykazują, że hormony mają wpływ na pewne cechy charakteru u ludzi (a myślę, że u psów jest podobnie) - więc ich brak ten wpływ też musi mieć.

I kopia streszczenia artykułu (tłumaczony przez koleżankę, hodowczynię border collie). Artykuł powstał na podstawie 55 innych artykułów do których przeprowadzono badania.
Długoterminowe czynniki ryzyka i korzyści związane z kastracją u psów
Laura J. Sanborn, M.S.

[Część streszczenia:]

Wydaję się iż nie ma przekonujących dowodów na korzyść kastracji u samców, szczególnie u niedojrzałych samców, w celu zapobieżenia przyszłym problemom zdrowotnym

Ze strony pozytywnej, kastracja samców
* eliminuje małe ryzyko (prawdopodobieństwo < 1%) śmierci na raka jąder
* zmniejsza ryzyko zaburzeń, które nie mają podłoża nowotworowego
* zmniejsza ryzyko przetok około-odbytowych
* być może zmniejsza ryzyko cukrzycy (dane nieprzekonywające)

Ze strony negatywnej, kastracja samców
* jeśli przeprowadzona przed ukończeniem 1 roku znacząco zwiększa ryzyko kostniako-mięsaka (nowotwór kości); jest to częsty nowotwór u średnich /dużych oraz bardzo dużych ras ze złym rokowaniem.
* zwiększa ryzyko sercowego złośliwego śródbłoniaka krwionośnego o czynnik 1,6
* trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy
* zwiększa ryzyko postępującego starczego upośledzenia poznawczego
* trzykrotnie zwiększa ryzyko otyłości, częstego problemu wśród psów i związanych z tym problemów zdrowotnych
* czterokrotnie zwiększa małe ryzyko (<0,6%) raka prostaty
* podwaja małe ryzyko ( 1%) nowotworu dróg moczowych
* zwiększa ryzyko zaburzeń układu kostnego
* zwiększa ryzyko reakcji niepożądanych na szczepionki

Jeśli chodzi o samice to sytuacja jest bardziej skomplikowana. Liczba korzyści zdrowotnych związanych z kastracją może być większa niż związane z nią problemy zdrowotne w pewnym (nie wszystkich) przypadkach. Biorąc obie rzeczy pod uwagę, to czy kastracja zwiększa prawdopodobieństwo dobrego zdrowia czy tez jego pogorszenia zależy od wieku suki oraz względnego ryzyka różnych chorób u różnych ras.

Od strony pozytywnej kastracja suk
* jeśli wykonana przed ukończeniem 2,5 lat bardzo zmniejsza ryzyko guzów sutka,
najczęstszego nowotworu złośliwego u samic.
* niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych. Rropomacicze zabija ok 1% nie sterylizowanych suk
* zmniejsza ryzyko przetok około-odbytowych
* likwiduje bardzo małe ryzyko (<0,5%) guza macicy, szyki macicy, jajników,

Od strony negatywnej kastracja suk
* jeśli przeprowadzona przed ukończeniem 1 roku znacząco zwiększa ryzyko kostniako-miesaka (nowotwór kości); jest to
częsty nowotwór u średnich /dużych oraz bardzo dużych ras ze złym rokowaniem.
* zwiększa ryzyko złośliwego śródbłoniaka krwionośnego śledziony o czynnik 2,3 oraz złośliwego śródbłoniaka krwionośnego serca o czynnik > 5; jest to częsty nowotwór oraz częsta przyczyna zgonu u niektórych ras
* trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy
* zwiększa ryzyko otyłości o czynnik 1,602, częstego problemu wśród psów i związanych z tym problemów zdrowotnych
* powoduje nietrzymaniem moczu "pokastracyjne": u 4-20 % samic
* zwiększa ryzyko utrzymujących się i nawracających infekcji dróg moczowych
* zwiększa ryzyko cofnięcia sromu, zapalenia pochwy, szczególnie u suk
kastrowanych przed osiągnięciem dojrzałości płciowej
* podwaja małe ryzyko ( < 1%) nowotworu dróg moczowych
* zwiększa ryzyko zaburzeń układu kostnego
* zwiększa ryzyko reakcji niepożądanych na szczepionki


Balans pomiędzy długofalowym ryzykiem oraz korzyściami kastracji jest różny w zależności od psa. Rasa, wiek, płeć to czynniki, które muszą być rozważone razem z czynnikami pozamedycznymi dla każdego psa indywidualnie. Zalecenia typu kastracja dla wszystkich psów niehodowlanych nie znajduje poparcie w literaturze medycznej nauk weterynaryjnych.
Ja nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem kastracji, ale uważam, że w ani jedną ani w druga stronę nie należy działać na "huuura". Trzeba rozpatrzyć wady i zalety.
Vito po Jaśkowie "trafił pod nóż", ale wcześniej za pomocą kastracji chemicznej sprawdziłyśmy jaki to będzie miało wpływ na jego zachowanie.

P.S. Może wydzielić ten wątek?
Awatar użytkownika
AniaRe
Posty: 271
Rejestracja: poniedziałek 01 gru 2008, 08:33
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Łubno
Kontakt:

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: AniaRe »

Eni pisze: Charakter po sterylizacji się nie zmienia, zmieniają się tylko zachowania związane z płciowością - czyli pies po kastracji nie ucieka, nie ma potrzeby znaczenia terenu, zachowanie suczki w zasadzie nie zmienia się.

Owszem, są badania, które dowodzą, że u suk z tendencją do zachowań agresywnych w stosunku do psów po sterylizacji te zachowania mogą się nasilać.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Ania W »

hania pisze: * niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych.
Co to znaczy, że niemal eliminuje ryzyko ropomacicza....jak macica jest usuwana (bo jest napisane, że mówimy o kastracji a nie sterylizacji) ?
hania pisze:* zwiększa ryzyko otyłości o czynnik 1,602, częstego problemu wśród psów i związanych z tym problemów zdrowotnych
Moim zdaniem nietrafne jest określenie "zwiększa ryzyko otyłości" - może zwiększyć skłonności do otyłości, bo sama otyłość to jednak w dużym stopniu efekt działalności człowieka.


Też uważam, że zawsze trzeba brać wszystkie za i przeciw, ponieważ jest to zabieg nieodwracalny. Moje doświadczenie jest raczej pozytywne biorąc pod uwagę te przypadki, które znam, choć i u nich wystąpiły skutki uboczne. Nie neguję oczywiście badań, bo zapewne były one robione zgodnie z zasadami metodologii ale mam poczucie niedosytu jak czytam, że coś jest "częste" a nie wiem jak częste np. procentowo. Brakuje mi też chociażby przykładów ras zagrożonych bardziej niektórymi nowotworami wymienionymi w tym tekście.
W przypadku psów bezdomnych jest nieco inaczej niż w przypadku domowych, mających odpowiedzialnych właścicieli zapobiegających np. niechcianym ciążom. Trochę czym innym jest też rozpatrywanie wszystkich aspektów tego zabiegu w kontekście zdrowia, a nieco czym innym w kontekście nazwijmy go społecznym i nadpopulacji zwierząt u nas.
hania pisze: P.S. Może wydzielić ten wątek?
Już jest : viewtopic.php?f=9&t=795&hilit=sterylizacja" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: hania »

Ania W pisze:
hania pisze: * niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych.
Co to znaczy, że niemal eliminuje ryzyko ropomacicza....jak macica jest usuwana (bo jest napisane, że mówimy o kastracji a nie sterylizacji) ?
Dopytam się jak było w originale, albo tego oryginału poszukam.
hania pisze:* zwiększa ryzyko otyłości o czynnik 1,602, częstego problemu wśród psów i związanych z tym problemów zdrowotnych
Moim zdaniem nietrafne jest określenie "zwiększa ryzyko otyłości" - może zwiększyć skłonności do otyłości, bo sama otyłość to jednak w dużym stopniu efekt działalności człowieka.
Zwiększa ryzyko bo jest większe prawdopodobieństwo, e otyłość wystąpi. Taki jest żargon medyczny :niewka:
Nie neguję oczywiście badań, bo zapewne były one robione zgodnie z zasadami metodologii ale mam poczucie niedosytu jak czytam, że coś jest "częste" a nie wiem jak częste np. procentowo. Brakuje mi też chociażby przykładów ras zagrożonych bardziej niektórymi nowotworami wymienionymi w tym tekście.
Też mam taki niedosyt - lubiłabym dokładne statystki i tabelki ;)
hania pisze: P.S. Może wydzielić ten wątek?
Już jest : viewtopic.php?f=9&t=795&hilit=sterylizacja" onclick="window.open(this.href);return false;
Połączyć? Tak mi się wydawało, że to już było.
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7820
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: qzia »

Moja Tajga labradorka była sterylizowana po pierwszej cieczce, po kończeniu roku. Niestety od pewnego czasu ma kłopoty z trzymaniem moczu. Potrafi zsikać się przez sen i to niestety dość często. :( Poza tym jest zdrową, szczuplutką, wesołą, 6-letnią sunią. :happy3: Dodam jeszcze, że jako krwiodawca ma regularne badania i wszystko jest ok. Poza jakimś kaszlem kenelowym, który przywlokła ze Słowacji mała Amalka, Tajga nigdy nie chorowała. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Eni »

Ania W pisze: W przypadku psów bezdomnych jest nieco inaczej niż w przypadku domowych, mających odpowiedzialnych właścicieli zapobiegających np. niechcianym ciążom. Trochę czym innym jest też rozpatrywanie wszystkich aspektów tego zabiegu w kontekście zdrowia, a nieco czym innym w kontekście nazwijmy go społecznym i nadpopulacji zwierząt u nas.

Nie zgodzę się, że jest inaczej w przypadku psów domowych - w przeciwnym razie nie byłby to tak popularny zabieg na Zachodzie i w USA, gdzie poziom opieki medycznej zwierząt jest momentami wyższy niż u nas dla ludzi. A mimo wszystko kastruje się tam i sterylizuje zwierzęta i robią to organizacje pro zwierzęce, nie państwo.

Jak dla mnie pewne badania na psach jest trudno wykonać, no bo jak sprawdzić, czy poziom agresji wzrósł z wiekiem, w związku z rozwojem jakiejś choroby czy ze względu na kastrację? Pies nie powie, od kastracji odczuwam niechęć do pobratymców ;)

Wyczerpujący artykuł przedstawiający badania i argumenty za i przeciw kastracji http://www.felinologia.org.pl/wczesna-k ... w-i-kotow/

Mój Kajtek nigdy nie był zbyt aktywny w sferze seksualności, nie wył za sukami, nie uciekał, nie był agresywny i w związku z tym nie został wykastrowany aż do 8-go roku życia, kiedy to zaczęły mu się robić zmiany skórne na ogonku od testosteronu. Po kastracji dalej jest żarłokiem, powietrzem nie utył, dziadek dokarmiający żebraka ma w tym swój udział, agresywny się nie zrobił ani bardziej ciapowaty (nie wiem, czy bardziej można :gleba: ), ale faktycznie nie wylizuje już ziemi po sukach ani nie broni takich miejsc przed psami.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Ania W »

Eni pisze:

Nie zgodzę się, że jest inaczej w przypadku psów domowych - w przeciwnym razie nie byłby to tak popularny zabieg na Zachodzie i w USA, gdzie poziom opieki medycznej zwierząt jest momentami wyższy niż u nas dla ludzi. A mimo wszystko kastruje się tam i sterylizuje zwierzęta i robią to organizacje pro zwierzęce, nie państwo.
Jest inaczej, bo z innych powodów się taki zabieg wykonuje i na co innego się patrzy. I nie chodzi mi o poziom opieki weterynaryjnej. Zwierzęta bezdomne sterylizuje się przede wszystkim, aby ograniczyć ich populację (dlatego zamują się tym organizacje prozwierzęce - one raczej nie kastrują psów osób prywatnych bo chyba nigdzie nie są aż tak bogate ;)) i nic skuteczniejszego póki co nie wymyślono. W dużych schroniskach nikt nie rozpatruje każdego przypadku indywidualnie, nie zastanawia się jak w tym konkretnym przypadku zabieg wpłynie na zdrowie i psychikę.
Mając zwierzę domowe podchodzi się ostrożniej do problemu. Rozważa się najczęściej względy zdrowotne, wpływ na zachowanie i (nie ma się co oszukiwać) po prostu wygodę (żeby nie pilnować, nie szarpać się ...mieć spokój). Na Zachodzie jest to oczywiście także efekt pewnego stylu życia.
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Zdrowie i hodowla naszych piesków

Post autor: Eni »

Rozumiem, że u nas to można się pokusić o myślenie, że organizacje promują czy sterylizują bezdomne zwierzęta, uznając je za mniej ważne niż rasowe czy w prywatnych rękach. Ale tych Zachodnich bym o to nie posądzała. Tam pies czy kot jest poddawany zabiegowi z myślą, że to go przygotowuje na adopcję, że ma być dzięki temu zdrowy i szczęśliwy, a nie tylko nie mnożyć problemu bezdomności. Wiem też, że wielu weterynarzy wcale nie zna się na najnowszych badaniach czy też powiela mity odnośnie zabiegów.
Swoją drogą, zastanawia mnie, jak wykonuje się badania na psach w Pl odnośnie powikłań, jak dociera się do grupy badawczej, skoro jest wiele psów, których wet nigdy nie bada albo tylko raz w roku robi zastrzyk na wściekliznę? Czy to nie jest trochę tak, że tylko psy z powikłaniami trafiają do lekarza, a psy nigdy nie sterylizowane chorują bez badań, bez pomocy lub umierają na łańcuchu czy w stodole?

W Polsce znam sporo radykalnych obrońców zwierząt, wegan i wegetarian, którzy nawet ślepego miotu nie uśpią i eutanazji na chorym zwierzaku nie poprą, a swoje zwierzaki poddają zabiegom i sterylizacje promują.

Oczywiście, zgadzam się, że zawsze trzeba sprawę przemyśleć, ale jednak uważam, że sterylizacja to nie tylko sposób na bezdomne zwierzęta, ale poza wyjątkowymi sytuacjami i zwierzętami przeznaczonymi do hodowli, warto poddać jej swojego pupila.

Pamiętam, jak byłam mała i dziadek miał psa, który przy cieczce jakiejś suki w okolicy wył pod drzwiami mieszkania, a watahy burków pchały się na klatkę, gdzie mieszkała suczka - nie wyobrażam sobie dziś takich cyrków w mieście :strach_2: Myślę więc, że również zasady współżycia społecznego narzucają w pewnych kręgach panowanie nad seksualnością zwierząt.
ODPOWIEDZ